MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Barbara Madejczyk wraca do formy

Krzysztof Niekrasz
Barbara Madejczyk trenuje przed sezonem, w którym albo udowodni, że jest wciąż najlepsza, albo pożegna się z wysokim poziomem.
Barbara Madejczyk trenuje przed sezonem, w którym albo udowodni, że jest wciąż najlepsza, albo pożegna się z wysokim poziomem. Fot. Łukasz Capar
Barbara Madejczyk wyleczyła już kontuzję i pilnie trenuje w rodzinnej Ustce. Ustecka oszczepniczka ćwiczy już z myślą o 2010 roku. Dla Barbary Madejczyk najważniejsze będą mistrzostwa Europy, na które chce zdobyć przepustkę.

W tym roku Barbara Madejczyk nie zakwalifikowała się do ekipy na lekkoatletyczne mistrzostwa świata do Berlina. Kontuzja nie pozwoliła jej na osiągnięcie odpowiednich wyników i zdobycie minimum kwalifikacyjnego do stolicy Niemiec. W sierpniu ustecka oszczepniczka postanowiła zrobić porządek z kolanem w prawej nodze. Miała uszkodzoną łękotkę boczną. Pomyślnie przeszła rehabilitację. W październiku rozpoczęła treningi. W pierwszej połowie listopada przebywała na zgrupowaniu w Szklarskiej Porębie.

- Tam warunki do trenowania miałam bardzo dobre. Trenowałam na minimalnych obciążeniach w siłowni pod kontrolą trenera Henryka Michalskiego. Dużo czasu spędzałam na bieganiu po górach. Intensywność wypraw górskich była spora. Zaliczyłam ponad sto kilometrów. Z moją nogą jest już wszystko w porządku - oceniła Madejczyk.

Po powrocie ze Szklarskiej Poręby ustczanka kontynuuje przygotowania w swojej nadmorskiej miejscowości. Treningi godzi z pracą zawodową. Madejczyk pracuje jako wuefistka w Zespole Szkół Technicznych w Ustce.

- Moja psychika jest mocna i nie załamuję się niepowodzeniami - oznajmiła dwukrotna olimpijka.
- Sport jest przecież nieprzewidywalny. Muszę uzbroić się w cierpliwość, jeśli chodzi o to, by powrócić do dobrej dyspozycji. Ogólnie czuję się znakomicie. Mam nadzieję, że w 2010 roku będę rzucała powyżej sześćdziesięciu metrów. Tradycyjnie sporo pracuję nad wzmocnieniem obręczy barkowej.

Przygotowania do mistrzostw Europy są dla mnie najważniejsze i wszystko podporządkowane jest tej imprezie. Obecnie mam zgrupowanie dochodzące. Jak nie mam zajęć w szkole, to ćwiczę dwa razy dziennie po 120 minut. W inne dni trenuję tylko raz, ale prawie 150 minut. Zajęcia siłowe przeplatane są biegami w lesie i nad morzem. Teraz mogę powiedzieć, że wszystko idzie dobrze.

Do nowego sezonu podchodzę spokojnie, bo jestem doświadczoną zawodniczką. Nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. We mnie drzemie jeszcze spory potencjał, który muszę wykorzystać - zadeklarowała Madejczyk. Najgroźniejszą rywalką Madejczyk w kraju jest Urszula Jasińska-Piwnicka (SKLA Sopot).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza