MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Będą kary za pobicie chłopaka

Paweł Piwka
Zakończyło się wewnętrzne dochodzenie w lęborskiej policji dotyczące policjanta, który brutalnie pobił 18-letniego Michała Sydora. Funkcjonariusz nie uniknie kary - zapowiada szefostwo komendy.

Zdarzenie miało miejsce 13 maja na parkingu przed lęborskim Domem Handlowym "Kupiec". Michał Sydor, według relacji jego rodziców, przyglądał się bójce młodych ludzi. W momencie przyjazdu policji grupa wandali uciekła, a na placu pozostał Michał. Policjant miał go tam brutalnie pobić. Potem chłopak został przewieziony na komendę, gdzie przykuto go kajdankami do kaloryfera. Błagał policjantów, żeby odwieźli go na pogotowie, bo źle się czuł. Nic to nie dało. Gdy wreszcie go wypuścili, stracił przytomność na ulicy. Do szpitala zawiozła go przypadkowa kobieta. Lekarze stwierdzili m.in. duży krwiak na jądrze.
Policja zakończyła wewnętrzne dochodzenie, które wszczęła niezależnie od postępowania prowadzonego przez prokuraturę. Okazało się, że sierżant Mariusz N. i oficer dyżurny nie zachowali się wtedy jak powinni.
- Obaj popełnili szereg uchybień proceduralnych - mówi nadkomisarz Marek Kiedrowicz, naczelnik sekcji prewencji KPP Lębork. - Brakuje dokumentacji tego przypadku. Między innymi wyników badań alkotestem. Na wniosek komendanta powiatowego wobec policjantów zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne.
Może się skończyć na naganie, ostrzeżeniu albo też wyrzuceniu z pracy w policji. Jak na razie obaj funkcjonariusze nadal pracują i pełnią normalne dyżury. Decyzja komendanta będzie znana za cztery tygodnie.
- Ci policjanci powinni zostać wyrzuceni z pracy - komentuje Danuta Sydor, mama Michała.
- To odstraszyłoby innych policjantów od takich zachowań. Policjant musi być opanowany i nie może bez celu okładać niewinnego człowieka.
To, czy doszło do pobicia i przekroczenia uprawnień przez sierżanta sztabowego Mariusza N., rozpatruje też lęborska prokuratura. - Przesłuchaliśmy poszkodowanego, jego rodziców policjantów i kobietę, która przywiozła chłopaka do szpitala
- mówi prokurator Marian Lancmański. - Kluczowa będzie opinia biegłego lekarza, na którą czekamy. On wypowie się na temat tego, w jakich okolicznościach mogło dojść do powstania krwiaka. To, czy postawimy zarzuty policjantowi, będzie wiadomo około 10 lipca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza