- Ja musiałem powiadomić o tym rzecznika. W innym wypadku ja sam odpowiadałbym i ewentualnie pani skarbnik - tłumaczy burmistrz Białego Boru Franciszek Lech Kwaśniewski. - Mogę tyle dodać, że - niezależnie od decyzji rzecznika - ja nie zamierzam pozbywać się dyrektora, gdyż uważam go za dobrego fachowca.
Krzysztof Wołyniec, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Białym Borze, podjął - długo odkładaną przez gminę - decyzję o remoncie bloku socjalnego we wsi Sępólno Wielkie. Mieszka w nim 16 rodzin.
- To były hotel robotniczy przy żwirowni, budowany według tej samej technologii, co ten w Kamieniu Pomorskim. My zdążyliśmy wyremontować blok przed potencjalną tragedią - podkreśla dyrektor.
Obiekt w Sępolnie Wielkim był totalnie zrujnowany. Mieszkające tam rodziny miały wspólne łazienki i toalety.
- U nas też już kiedyś się paliło - wspomina jeden z lokatorów. - Na nasze szczęście, pożar udało się ugasić w zarodku - dodaje.
Generalny remont obiektu pochłonął około 400 tys. zł. Przy okazji ZGKiM zmienił tam system ogrzewania.
- Ludzi, którym za samo ogrzewanie wychodziło po kilkaset złotych miesięcznie, po prostu przestali płacić. Bo przecież w socjalnych nie mieszkają bogacze - wyjaśnia dyrektor. - Zlikwidowaliśmy centralną kotłownię na bardzo drogi olej opałowy i każdej rodzinie założyliśmy ogrzewanie indywidualne, tzw. etażowe. Teraz im wychodzi trzy razy taniej. I zaczęli wreszcie płacić. No, prawie wszyscy.
I tu jest pies pogrzebany. Wymiana centralnego ogrzewania kosztowała ZGKiM ponad graniczne 14 tysięcy euro, co nakładało na dyrektora obowiązek zorganizowania przetargu na jego wykonanie.
Jednak dyrektor Wołyniec ominął obowiązujące prawo.
- Powiem szczerze, uczyniłem to z pełną świadomością - przyznaje. - Na wymianę ogrzewania w bloku późno dostałem pieniądze. Była już jesień. Gdybym w tej sytuacji postępował przepisowo nie zdążyłbym przed zimą. Nie było najmniejszych szans. To ogrzewanie wykonywaliśmy też systemem gospodarczym, ale niektóre specjalistyczne prace trzeba było zlecić firmom. I za to mam teraz problem.
Urszula Głod - van de Sanden, zastępca rzecznika dyscypliny finansów publicznych przy RIO w Szczecinie, powiedziała nam wczoraj, ze właśnie wszczyna postępowanie w sprawie przeciwko dyrektorowi Wołyńcowi.
- Jeszcze nie podjęłam decyzji, czy skieruję sprawę do komisji orzekającej - dodała pani rzecznik. - Po analizie dostępnych materiałów nie wykluczam, że odstąpimy od ukarania dyrektora. W najgorszym wypadku ja zaproponuję udzielenie mu kary upomnienia.
Prawomocne orzeczenie w tej sprawie ma zapaść jeszcze we wrześniu. Wówczas do tej sprawy wrócimy.
Przypominamy jeszcze: w przypadku złamania przepisów prawa o zamówieniach publicznych rzecznik dyscyplinarny przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej może wnioskować o ukaranie osoby odpowiedzialnej: upomnieniem, naganą, grzywną lub zakazem pełnienia na określony czas funkcji publicznych. Jednak ostateczną decyzję w tej sprawie podejmuje komisja orzekająca, powołana przez prezesa RIO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?