Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwestorzy walczą o ziemię pod wiatraki

Michał Kowalski [email protected]
Fermy wiatrowe to dla inwestorów sposób na dobry biznes.
Fermy wiatrowe to dla inwestorów sposób na dobry biznes. Krzysztof Tomasik
Ostrą walkę o ziemie rolników w podsłupskich gminach rozpoczęły firmy, które chcą ustawić tu kilkaset wiatraków.

PROJEKT ZASKARŻONY

PROJEKT ZASKARŻONY

Oba miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego na terenie gmin Ustka i Słupsk są zaskarżone i będą przedmiotem badań Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku.
W przypadku mpz-u na terenie gminy Słupsk, plan dopuszczający powstanie wiatraków został uchylony przez wojewodę. Jednak gmina odwołała się od tej decyzji. Nie ma jeszcze terminów rozpraw dotyczących mpz-ów.

W ubiegłym roku firma CB Windenergy doprowadziła do uchwalenia na terenie gminy Ustka i Słupsk miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.

Dopuszczają one powstanie tutaj 120 olbrzymich siłowni wiatrowych (140 metrów wysokości ze śmigłem).

Protestowali zwolennicy agroturystyki, twierdząc, że wiatraki zniszczą potencjał turystyczny gmin, a szczególnie tzw. "Krainy w Kratę", na terenie której miały być umiejscowione wiatraki.

Jeszcze w 2006 roku CB Windenergy, za którą stoi inwestor japoński, rozpoczęła podpisywanie umów - dzierżaw z rolnikami na grunty, gdzie mogłyby stanąć wiatraki. Teraz jednak pojawiła się konkurencja. Na tym samym terenie, umowy z rolnikami zaczęła podpisywać firma PEWL Pelplin.

- To spółka zajmująca się tylko tym projektem - mówi Marta Płachcińska, reprezentująca firmę. PEWL Pelplin należy do firmy PS Wind Menagement. Ta z kolei reprezentuje kapitał angielski. - Na terenie gmin Ustka i Słupsk chcemy postawić 120 turbin wiatrowych najnowszej generacji po 2 MW każda. Ukończenie budowy planujemy na przełomie 2008/09 roku. Inwestycja ma wartość 250 mln euro - twierdzi Płachcińska.

Według Płachcińskiej PEWL Pelplin ma już podpisanych około 100 umów z rolnikami. Za jej podpisanie płaci od ręki 2700 zł. W przypadku, jeżeli na polu, którego dotyczy umowa, staną wiatraki, firma będzie płaciła 20 tys. zł rocznie. PEWL odwiedził już kilka miejscowości m.in. Krzemienicę, Gać, Redęcin, Starkowo i Możdżanowo.

Dopiero w Starkowie jeden z mieszkańców oddał umowę PEWL do opinii prawnej, która - w skrócie - określiła ją jako skrajnie niekorzystną dla rolników.

- W niektórych przypadkach może dojść nawet do przejęcia gruntu przez tę firmę - mówi zleceniodawca opinii.

- To wierutna bzdura - uważa Płachcińska. - Po co mielibyśmy to robić. My chcemy robić interes na wiatrakach - dodaje. Mariusz Chmiel, wójt gminy Słupsk zapewnia, że jeżeli kogoś nie stać na prawnika, to może zwrócić się o pomoc do urzędu.
Tymczasem PEWL twierdzi, że CB Windenergy nie ma szans na postawienie wiatraków na terenie gmin. - Ta firma nie ma warunków przyłączenia na odbiór prądu, my mamy warunki przyłączenia, a w tej chwili pozyskujemy grunt - stwierdza Płachcińska.

Krzysztofa Gutowska, dyrektor CB Windenergy Słupsk wątpi, że PEWL ma warunki przyłączenia i ostro atakuje spółkę. - Zawieranie przez firmę PEWL umów dzierżawy z rolnikami służy tylko i wyłącznie osiągnięciu jakiegoś celu gospodarczego. Trudno powiedzieć jakiego, ale na pewno nie jest to stawianie wiatraków.

- Ja chciałbym, by na tym terenie postawiono przede wszystkim na rozwój turystyki, a nie jakieś tam wiatraki - przyznaje z kolei Wojciech Żytko, sołtys Możdżanowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza