- Najprawdopodobniej kierując rozmawiał przez telefon komórkowy. Zjechał na pobocze, a BMW X6 ześlizgnęło się do stawu - informuje p.o. rzecznika policji Wojciech Bugiel.
Kierowca początkowo szukał pomocy ale na próżno, było wpół do drugiej w nocy. Zadzwonił na numer alarmowy. Na miejsce wysłano patrol policji i strażaków.
- Mówił, że samochód przez pewien czas dryfował ale zatonął. Kierowca był trzeźwy - podkreśla Wojciech Bugiel.
Ze względu na noc, akcję poszukiwawczą zatopionego samochodu przesunięto na dzisiejszy poranek. Ściągnięto dźwig strażacki z Ustki, płetwonurkowie rozpoczęli poszukiwania. Jak do tej pory bezskutecznie. Około godz. 12 płetwonurkowie zakończyli poszukiwania. Strażacy z pontonów bosakami dodatkowo sprawdzali staw.
Policja zastanawia się czy to nie głupi żart.
- Dysponujemy oświadczeniem i danymi tego pana. Zobaczymy czy zgłoszenie okaże się prawdziwe. Jeśli ktoś będzie rościł o zwrot kosztów dzisiejszej akcji to na pewno się do tego pana odezwiemy - mówi p.o. rzecznika słupskiej policji.
Straży pożarnej nie udało się odnaleźć samochodu. Pod koniec akcji strażaków, na miejscu zjawił się właściciel samochodu i jak informuje straż pożarna twierdził, że samochód musi być w stawie.
Jutro strażacy będą kontynuować poszukiwania BMW.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?