MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Broniłeś się? Jesteś winny

Piotr Polechoński
Nigdy tego nie zrozumiem, jak można sądzić kogoś, kto bronił siebie, swoich bliskich lub swojego domu przed złodziejami lub mordercami?

Człowiek zaatakowany ma święte prawo do obrony i ograniczanie go w taki czy w inny sposób oznacza jedno: żyjemy w chorym systemie.
Wczoraj łódzki Sąd Apelacyjny uchylił wyrok skazujący pewnego mężczyznę za śmiertelne zranienie włamywacza, który wtargnął z nożem na teren jego posesji. Cieszy ten błysk rozsądku, ale problem tkwi w czym innym. Otóż skandalem jest fakt, że w ogóle stanął on przed sądem i został skazany za to, że się bronił. To tak, jakby sądzić i skazać prąd elektryczny za fakt, że ktoś z rozmysłem złapał za kabel wysokiego napięcia i został porażony. Ktoś, kto z nożem włamuje się w nocy do czyjegoś domu robi to na własne ryzyko. I to on - nikt inny - ponosi całkowitą odpowiedzialność za wszelkie konsekwencje swojego czynu. W tym również i za to, że zaatakowany człowiek może pozbawić go życia.
Tymczasem w Polsce, zamiast słów uznania za skuteczną obronę staje się przed sądem i nierzadko trafia do więzienia. Innymi słowy przestępcą staje się ten, kto przekroczył granicę tak zwanej "obrony koniecznej". Zaś jego jedyną winą jest to, że w środku nocy, widząc obcego mężczyznę grasującego z nożem wokół domu, nie myślał o bezpieczeństwie bandyty, tylko o własnym i swojej rodziny. Absurd? Jasne, że absurd. Tylko, że może on dotknąć każdego z nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza