W nocy z piątku na sobotę w jednym z akademików Akademii Pomorskiej trwała impreza. W pokoju obok usiłowało zasnąć dwóch studentów.
- Oni imprezowali od zawsze. Dopóki nie wchodzili do naszego korytarza, dało się jakoś wytrzymać, ale tym razem stało się inaczej - opowiada Jerzy Grzegorowski, student zaoczny Akademii Pomorskiej.
W pokoju, w którym spał, był jeszcze jeden mężczyzna.
- Uchylił drzwi i powiedział im, żeby byli ciszej. Wtedy napastnik rzucił się na niego i zaczął go bić. Ja zdążyłem do niego krzyknąć, że jestem niepełnosprawny. Dostałem jeden cios w twarz, a drugi - w oko
- mówi Grzegorowski.
Student ma problemy ze wzrokiem od dzieciństwa. Zaczął widzieć na jedno oko dopiero 2,5 roku temu, kiedy przeszedł skomplikowaną operację w Warszawie. Wcześniej niedowidział.
Teraz, po pobiciu ma pęknięty oczodół. Prawdopodobnie czeka go operacja. - Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, ale boję się tego, co się stanie - stwierdza.
Napastnikiem okazał się młody mężczyzna. Nie jest studentem ani pracownikiem AP. Mieszka poza Słupskiem.
Jak to możliwe, by w środku nocy w akademiku pojawił się ktoś, kto nie jest studentem?
- Czekamy na wyjaśnienia z firmy Jantar, która ochrania cały teren uczelni łącznie z akademikami - mówi Katarzyna Praszczak, rzecznik AP.
Sprawą zajmuje się już policja. - Byliśmy na miejscu z interwencją. Napastnik został przesłuchany, świadkowie złożyli odpowiednie wyjaśnienia. Jeżeli okoliczności się potwierdzą, to grozi mu do pięciu lat więzienia - informuje Robert Czerwiński ze słupskiej policji.
- Nie mam pretensji do uczelni ani do policji - stwierdza Grzegorowski. - Teraz jednak dla mnie najważniejsze jest zdrowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?