Chodzi o artykuł, który mówi o tym, że samorząd musi do wniosku o przejęcie majątku PKP dołączyć umowy ze spółkami prowadzącymi przewozy, iż dworzec czy też linia kolejowa zostanie im udostępniona.
- Problem w tym, że my takich umów zawrzeć nie możemy, no bo nie jesteśmy właścicielem majątku. Bez zmiany tego przepisu nie możemy złożyć wniosku - mówi Adam Leik, wiceburmistrz Bytowa. Zaraz dodaje, że o artykule-bublu wiedzą już posłowie, którzy szykują poprawki. - Od posła Stanisława Lamczyka, który jest współautorem ustawy, wiem, że zmiany mają być dokonane już w kwietniu. Dla nas to opóźnienie nic w praktyce nie oznacza - twierdzi Leik.
Wiceburmistrz nie dopuszcza do siebie myśli, że z powodu tegorocznych wyborów parlamentarnych mogą być ważniejsze projekty do rozpatrzenia i te zmiany poczekają do przyszłego roku, bo oznaczałoby czasowe storpedowanie działań gminy i powiatu.
Przejęcie przez samorządy za darmo nieruchomości kolejowych umożliwia styczniowa nowelizacja przepisów. Bytowskie samorządy (gmina albo powiat) chcą przejąć główny dworcowy budynek i cały grunt po jego prawej stronie. Nie tylko po to, aby odtworzyć pasażerski ruch kolejowy, ale też po to, aby zbudować nowy dworzec autobusowy oraz duże parkingi. Teraz PKS korzysta z budynków kolejowych. Gdy w Bytowie uruchomione zostaną przewozy pasażerskie przystanki będą musiały zmienić lokalizację. Kasy PKS mogłyby zostać w głównym dworcowym budynku.
Nie została jeszcze ciągle rozstrzygnięta kwestia, kto ma pilotować komunikacyjny projekt: gmina Bytów czy starostwo. Decyzja miała zapaść w lutym.
- Cały czas na ten temat rozmawiamy - mówią wiceburmistrz Leik i wicestarosta Andrzej Marcinkowski. Powiat nie odpuszcza sprawy, choć nie jest inicjatorem uruchomienia kolejowego ruchu pasażerskiego, bo PKS jest jego spółką i samorządowi zależy na lokalizacji dworca autobusowego w tym rejonie.
Przedłużające się rozmowy między gminą a powiatem powodują zwłokę w rozpoczęciu procedury przetargowej nad opracowaniem projektu na modernizację linii kolejowej między Bytowem a Lipuszem, bo bez tego nie ma mowy o jakimkolwiek kolejowym ruchu pasażerskim. To 23-kilometrowy odcinek, po którym jeżdżą pociągi towarowe, ale wolno z uwagi na stan torowiska. Nie jest też jeszcze rozstrzygnięta sprawa, czy gmina będzie starała się o przejęcie samej linii. W tej chwili ma ją w użyczeniu (zarządza nią Pol-Miedź Trans).
Koszty modernizacji linii szacuje się na 20-25 milionów złotych. Samorządy liczą na 85-procentową dotację z Regionalnego Programu Operacyjnego. Wiceburmistrz Leik jest ciągle przekonany, że za trzy lata w Bytowie będą jeździć regularne składy osobowe.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?