MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czarne, Kłomino. Pamiątki po obozach jenieckich

Marcin Barnowski
Pomnik ku czci kilku tysięcy polskich oficerów w Kłominie koło Bornego Sulinowa. Trzymano tu też powstańców warszawskich. Francuzi z obozów w Wojęcinie i w Ustce nie doczekali się nawet tablic pamiątkowych.  Podobnie dwaj Amerykanie zabici w Gąbinie.
Pomnik ku czci kilku tysięcy polskich oficerów w Kłominie koło Bornego Sulinowa. Trzymano tu też powstańców warszawskich. Francuzi z obozów w Wojęcinie i w Ustce nie doczekali się nawet tablic pamiątkowych. Podobnie dwaj Amerykanie zabici w Gąbinie. Fot. Krzysztof Tomasik
Tylko tu, gdzie w czasie wojny przetrzymywano tysiące jeńców, stoją dziś pomniki. Gdzie ginęły jednostki, ludzka pamięć w ogóle już się nie zatrzymuje. Wiele osób nawet nie wie, że tam, gdzie mieszkają, kiedyś były lagry.

W lesie koło Czarnego okazały kamienny pomnik upamiętnia 60 tysięcy pochowanych tu jeńców, głównie radzieckich. To nekropolia większa niż Katyń!

W Kłominie koło Bornego Sulinowa inny monument przypomina o jeńcach - Polakach. Od 1942 roku w działającym tu Oflagu II D Gross Born trzymano blisko 3 tysiące oficerów armii II RP, m.in. Henryka Sucharskiego, dowódcę obrony Westerplatte w 1939 roku i znanego pisarza, Leona Kruczkowskiego. To właśnie stąd, zza drutów, pułkownik Witold Dzierżykraj - Morawski kierował działaniami konspiracyjnej organizacji wywiadowczej "Odra", powiązanej z "Gryfem Pomorskim", za co w grudniu 1944 roku został przez Niemców rozstrzelany.

W wielu miejscach nic jednak nie upamiętnia cierpień alianckich jeńców. W Gąbinie koło Słupska hitlerowcy zastrzelili w 1944 roku dwóch Amerykanów: Deana Halberta i Franklina Reeda. Podobno trzymano tu większą grupę jeńców z US Army.

W Ustce był natomiast jakiś obóz dla jeńców francuskich, dziś kompletnie już zapomniany. Prawdopodobnie znajdował się na terenie ośrodka Szkoły Policji, lecz tu nikt tego nie potwierdza.

- Był i obóz dla Francuzów w Wojęcinie koło Bobolic - powiedział nam Zenon Sidor z Koszalina. - Pracowali dla hrabiego von Holza. Byłem tam w 1947 roku i zapamiętałem ich prycze i stosy puszek po konserwach. Było ich siedemdziesięciu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza