Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do końca dekady Bytów na pewno nie doczeka się kolei obiecywanej od lat

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Rewitalizacja dworca w Bytowie kosztowała 20 mln zł.
Rewitalizacja dworca w Bytowie kosztowała 20 mln zł. Sylwia Lis / Archiwum PolskaPress
Do 2027 roku Pomorskie nie wyda ani grosza na rewitalizację linii kolejowych. Rządowy program Kolej+ był dla samorządu województwa pomorskiego „zbyt kosztowny” i nie zgłosił do niego żadnego przedsięwzięcia. Tymczasem Bytów, licząc na działania obiecywane przez województwo, nie zgłosił się do programu samodzielnie.

W maju minie 30 lat od momentu, gdy do Bytowa dotarł ostatni pociąg. Niemal 17-tysięczne miasto jest jedną z dwóch stolic pomorskich powiatów, do których nie dociera kolej. Leży w środku obszaru ok. jednej trzeciej województwa, który na początku lat 90. XX wieku stracił trzy przecinające go linie o długości niemal 190 km. Przedtem z Bytowa można było dojechać do Kościerzyny lub Chojnic przez Lipusz. Do Słupska można było dojechać z przesiadką w Korzybiu, leżącym na szlaku z dawnego miasta wojewódzkiego, do Szczecinka w Zachodniopomorskiem.

Miasto było idealnym kandydatem do rządowego programu Kolej+, realizowanego od 3 lat. Program był przeznaczony dla miast powyżej 10 tysięcy mieszkańców, niemających połączeń kolejowych. W 2020 roku samorządy wszystkich szczebli z całego kraju zgłosiły do niego niemal 100 projektów. Rok temu ogłoszono ostateczną listę 36 zakwalifikowanych przedsięwzięć. Nie ma wśród nich Bytowa, ponieważ… nie zgłosił się ani samodzielnie, ani takich planów nie miał samorząd wojewódzki.

- Program Kolej+ dotyczy realizacji projektów niezwykle kosztochłonnych, dla których samorządy muszą zapewnić wkład własny, który został ustawiony na zbyt wysokim poziomie - informuje Michał Piotrowski, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, zapytany o to, dlaczego województwo nie skorzystało z rządowego programu. Tymczasem wymagany minimalny wkład partnera samorządowego to… 15 proc. wartości przedsięwzięcia. Samorząd naszego województwa, obok Kujawsko-Pomorskiego, nie zgłosił do programu własnych projektów.

Odpowiedź urzędu marszałkowskiego na pytanie o powody nieskorzystania z funduszy rządowego programu Kolej+ sygnalizuje coś więcej: niepokojący zwrot w polityce inwestycji transportowych Pomorskiego. W regionalnym programie operacyjnym województwa nie zostały zaplanowane rewitalizacje linii kolejowych.

- W obecnej perspektywie powstać mają kolejne studia wykonalności (m.in. Półwysep Helski, Żuławska Kolej Wąskotorowa, linia Lębork - Łeba, górne dzielnice Gdyni, linie w Gdańsku-Południe czy linia Kościerzyna - Bytów - dop. red.). Planowaliśmy również realizację tych inwestycji w nowej perspektywie 2021-2027. Niestety, rząd obniżył środki na nowy pomorski program regionalny, wykluczając w praktyce możliwość dalszego finansowania z niego infrastruktury kolejowej - twierdzi Michał Piotrowski.

Dziwna zmiana priorytetów

Nawet jeśli środki są niższe, nie tłumaczą całkowitego zaniechania inwestycji przez województwo, które było w stanie z poprzedniego RPO sfinansować 85 proc. modernizacji dwóch linii kolejowych: Ustka - Szczecinek przez Słupsk i Malbork - Gardeja przez Kwidzyn. Obydwa przedsięwzięcia miały budżety po nieco ponad 200 mln zł. Zakończona w 2015 roku spektakularna budowa Pomorskiej Kolei Metropolitalnej kosztowała województwo ok. 170 mln zł, resztę z niemal 770-mln budżetu zapewniło państwo z unijnego programu Infrastruktura i Środowisko. Tym bardziej dziwi nieskorzystanie z rządowych środków na rewitalizację 24 km torów między Lipuszem a Bytowem, gdzie trzeba by było ponieść tylko 15 proc. kosztów.

W 2014 roku urząd marszałkowski zamówił wstępne studium dla tej linii. Szacowano wtedy, że koszt rewitalizacji wyniósłby około 65 mln zł. Według warunków programu Kolej+ samorząd poniósłby więc niewielki, w stosunku do dotychczasowych inwestycji koszt - około 10 mln zł.

Wyjaśnieniem może być informacja o tym, że pieniądze na kolej w nowym RPO jednak są, tyle że zostaną wydane na co innego.
- Środki i inwestycje regionalne skupiać się będą na całkowitym odnowieniu regionalnej i aglomeracyjnej floty taboru kolejowego, inwestycje w linie kolejowe pozostawiając w gestii powołanej do tego zadania rządowej spółki PKP Polskie Linie Kolejowe - informuje rzecznik urzędu marszałkowskiego.

Teraz pieniądze tylko na tabor?

Wiadomo, że urząd marszałkowski od lat dąży do przejęcia kontroli nad Szybką Koleją Miejską obsługującą aglomerację trójmiejską. Przewoźnik należy do grupy PKP, jego tabor się starzeje. Żeby zdobyć finansowanie na odnowę floty pociągów SKM, potrzeba długoletniej umowy przewozowej z urzędem marszałkowskim - organizatorem przewozów. Urząd dotąd podpisywał jednak krótkoterminowe umowy z przewoźnikiem, co skutecznie uniemożliwiało zdobycie kredytu na wkład własny do zakupu 10 nowych pociągów, na który SKM miała zagwarantowane unijne dofinansowanie od 2018 r. Gdy strony ostatecznie się dogadały, było już za mało czasu, by pociągi wyprodukować przed rozliczeniem dotacji. Żaden producent nie zgłosił się do przetargu i 160 mln zł dofinansowania najprawdopodobniej przepadło. „Całkowite odnowienie aglomeracyjnej floty taboru kolejowego”, wspominane przez rzecznika urzędu marszałkowskiego, może służyć albo założeniu własnego przewoźnika obsługującego Trójmiasto, albo też pociągi kupione przez urząd marszałkowski zostaną przekazane w użytkowanie SKM, uzależniając przewoźnika od samorządu wojewódzkiego.

Na tej rozgrywce o SKM do końca dekady stracą jednak wykluczone komunikacyjnie rejony województwa, w których do końca dekady nie przewiduje się inwestycji w tory kolejowe.

Niech rząd przywraca lokalne linie

- Właścicielem infrastruktury kolejowej w większości przypadków jest zarządca infrastruktury, PKP PLK, który realizuje swój plan modernizacji linii kolejowych, uzyskuje na ten cel środki z funduszy pomocowych oraz budżetu państwa na wkład własny - mówi Michał Piotrowski, sygnalizując odwrót województwa od wydawania pieniędzy na przywracanie ruchu na nieczynnych liniach kolejowych. A tych w Pomorskiem jest wiele.

Oprócz połączeń pasażerskich między Kościerzyną a Korzybiem przez Bytów, z wykluczonej komunikacyjnie trzeciej części województwa znik-nęły pociągi między Kartuzami a Lęborkiem i Człuchowem a Miastkiem. Jeśli dodać do tego 100 km torów między Lęborkiem a Miastkiem przez Bytów, „zwiniętych” przez Armię Czerwoną w 1945 roku, pokazuje to skalę postępującego upadku komunikacji kolejowej w zachodniej części województwa pomorskiego.

Do Bytowa, który był kiedyś cztero- kierunkową stacją, nie można obecnie dojechać pociągiem, mimo że nieremontowane od lat 90. XX wieku tory jeszcze tu dochodzą.

Nowy dworzec, ale bez kolei

Miasto mogło przystąpić do programu Kolej+, nie oglądając się na województwo. Taką propozycje władzom Bytowa złożyła gmina Kępice, w której leży Korzybie. Ta niewielka miejscowość zgłosiła do programu projekt rewitalizacji linii łączącej miejscowości, dzięki czemu Bytów odzyskałby połączenie ze Słupskiem. Zainteresowany był też powiat słupski. Bytów nie zdecydował się, mając na uwadze plany wojewódzkie, studium z 2014 roku i planowane studium wykonalności połączenia do Kościerzyny. Do tego dworzec w Bytowie został z pietyzmem wyremontowany z wojewódzkiego programu budowy węzłów integracyjnych. Ostatecznie Kępice swój projekt wycofały. Bytów ma pachnący świeżością dworzec i marne perspektywy, że w najbliższej przyszłości dojedzie tu jakiś pociąg.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza