Kilka dni temu minął rok od tragicznych wydarzeń w Międzygórzu w powiecie bytowskim. W ogniu stanął dopiero co wyremontowany dom.
- Gdy wybuchł pożar ja i moja partnerka byliśmy akurat w pracy, pracujemy w Druteksie - wspomina Bogdan Kurkowski, strażak ochotnik z Niezabyszewa, który niejednokrotnie brał udział w akcjach ratowania życia i dorobku ludzi. - Zadzwoniła do mnie babcia, że palimy się! Szybko wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do domu. Strażacy już byli.
W domu była babcia i córka
- To córka zobaczyła pożar - mówi pan Bogdan. - Jakieś błyski i płomienie widziała przez okno, wyszła na zewnątrz i zobaczyła, że się palimy. Z płonącego budynku wyprowadziła babcię. Zaalarmowała też sąsiadów.
Straty oszacowano na ponad poł miliona złotych. Rodzina straciła dach nad głową. Nie miała ubezpieczenia, bo jak sami tłumaczyli byli w trakcie budowania garażu i kończyli remont domu. - Chcieliśmy wykupić ubezpieczenie po zakończeniu wszystkich prac - wyjaśnia Ela Landowska.
Biegli jasno stwierdzili, że ogień najpierw pojawił się w nieszczelnym kominie, a następnie rozprzestrzenił się na dach.
To, co wydarzyło się później przeszło najśmielsze wyobrażenia pogorzelców. Ruszyła olbrzymia pomoc. Rodzinie pomagali mieszkańcy, znajomi i firmy z całego powiatu bytowskiego.
Zbiórki w kościołach i sklepach
- Na wielkie słowa uznania zasługują strażacy ochotnicy z okolicznych wsi (Sierzno, Półczno, Pomysk Wielki) a w szczególności mojej z Niezabyszewa - mówi pan Bogdan. - Oni pomagali mi we wszystkim. Dom nie nadawał się do zamieszkania, trzeba było zwalić dach po sam strop, on też był zalany i też trzeba było go zbudować od nowa, tak samo ścianki działowe. W zasadzie zostały tylko gołe zewnętrzne. Jak tylko o tym myślę, to jeszcze mam gęsią skórkę. Nawet nie wiem, skąd pojawił się Darek Data i Grzegorz Łosiński, którzy ekspresowym tempie zrobili konstrukcję nowego dachu, Piotr Kanarek położył dachówkę. Potem przyjechał Grzegorz Lejk i postawił ściany działowe.
- O naszej tragedii dowiedział się Leszek Gierszewski, który zaoferował pomoc materialną i rzeczową - dodaje pani Ela. - W tych trudnych chwilach mogłam liczyć na moich współpracowników z hali 14. Moja siostrzenica Marlena założyła zbiórkę w internecie, puszki na pieniądze stały w kościołach i sklepach, rada sołecka z Pomyska zorganizowała charytatywny bal karnawałowy. Chcielibyśmy bardzo podziękować wszystkim, którzy nam pomogli. Nie spodziewaliśmy się, aż takiego wsparcia. Wiara w ludzi powraca. Chcielibyśmy im wszystkim powiedzieć, że mogą na nas liczyć i tej dobroci nie zapomnimy.
Rodzina wróciła już do swojego domu. - Czeka na nas jeszcze dużo pracy, do wykończenia pozostaje łazienka, czy elewacja, ale na to mamy czas, najważniejsze, że mamy dach nad głową - mówią mieszkańcy Międzygórza.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?