Dwukilometrowy dojazd do położonego siedem kilometrów od Lęborka Kanina to część gminnej drogi gruntowej Czarnówko-Niebędzino. We wsi mieszka 15 rodzin. - Droga jest w fatalnym stanie - mówią mieszkańcy. - Należałoby jak najszybciej wytyczyć jej granice, bo przez zarośnięte pobocza trudno się domyślić, że powinna mieć 12 metrów szerokości. Zanim pokryje się ją szlaką, trzeba puścić wyrówniarkę i porobić rowy, którymi mogłaby płynąć deszczówka. To właśnie ona powoduje najwięcej szkód, bo płynąc z góry szuka sobie miejsca i rzeźbi wyboje na środku drogi.
- Jeżdżę do Lęborka pięć razy dziennie głównie po części samochodowe - mówi Sławomir Kleysa, właściciel zakładu mechaniki pojazdowej. - Jest to droga przez mękę. Jadący do mnie klienci obijają podwozia i urywają miski olejowe.
- Wystające po bokach gałęzie drzew rysują karoserię
- dodaje Mirosław Wroński. - Niebezpieczne są wiszące po bokach skarpy, które mogą zwalić się na drogę razem z drzewami.
Mieszkańcy żalą się, że samorządowcy dwa lata temu przysłali tylko wyrówniarkę. Twierdzą, że wysypanie betonowego gruzu czy żwiru budowlanego nie ma sensu.
- Płacimy podatki na drogi, a one nie są remontowane - komentuje Kleysa. - Sami musimy wycinać krzaki, aby dzieci gminnym autobusem mogły dotrzeć do szkoły.
Wójt Ryszard Wittke uważa, że droga do Kanina nie jest taka zła. - Mamy 200 kilometrów dróg gminnych i nie jesteśmy w stanie remontować ich wszędzie - mówi wójt.
- A na drogę do Kanina potrzeba co najmniej 150 tysięcy złotych. Tam mieszka za mało osób i nie ma szans, aby uzyskać dotację z funduszy unijnych ani z funduszu ochrony gruntów leśnych.
Wójt obiecuje, że sam pojedzie zobaczyć kanińską drogę. - Może uda nam się chociaż sprowadzić tłuczeń ceglany, a zarośla będą usunięte - dodaje Wittke.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?