MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fabryka mogłaby być większa

Dorota Ruszczyńska
Przy przetwarzaniu jelit pracę mogłoby znaleźć znacznie więcej osób.
Przy przetwarzaniu jelit pracę mogłoby znaleźć znacznie więcej osób. Fot. Przemysław Gryń
Sto kobiet chce zatrudnić jeden z większych pracodawców w powiecie - przetwórnia flaków zwierzęcych w Białogardzie. Pod warunkiem, że miasto zdejmie z zakładu kary za odprowadzanie zbyt mocno zasolonych ścieków. Władze jednak nie ustępują.

Zlokalizowany na peryferiach Białogardu zakład Świtała-International od siedmiu lat przetwarza jelita zwierzęce, sprowadzane z Europy Zachodniej na naturalne skórki do kiełbas. Są sprzedawane do krajów Unii. Trzysta pięćdziesiąt zatrudnionych w firmie osób - głównie kobiet, myje flaczki, segreguje je według grubości, tnie i składa w pęczki, które potem moczą się i konserwują w soli.

Fabryka mogłaby być większa

Ponieważ Władysław Świtała, właściciel firmy, ma coraz więcej zamówień, planuje niebawem powiększyć produkcję i zatrudnić stu nowych pracowników. Chciałby też rozbudować zakład. Waha się jednak. - Co miesiąc zakład kanalizacji nakłada na mnie kary za to, że odprowadzam ścieki z dużą ilością soli. Po 30, 40 tysięcy złotych - tłumaczy. - A jeśli zatrudnię jeszcze więcej osób, to przybędzie też ścieków z solą. I kary będą wyższe - dodaje. Przedsiębiorca oszacował, że bardziej opłaca mu się powiększyć swój drugi w regionie zakład w Redle - mniejszy od białogardzkiego. Dlaczego? Bo - jak twierdzi
- tam w ogóle nie płaci kar za słone ścieki, gdyż dogadał się z władzami.
Dlaczego miejska spółka Zakład Wodociągów i Kanalizacji (ZWiK) w Białogardzie obciąża firmę Świtały? - Ścieki z jego zakładu są dużo bardziej zasolone, niż dopuszczają normy. Sól niszczy rury i pompy w oczyszczalni. Moglibyśmy w ogóle ich nie przyjmować - tłumaczy Marianna Przychodni, prezes ZWiK. Opłaty, jakie pobiera miejska spółka, są przeznaczone na konserwację i naprawę sieci.

Za ścieki trzeba płacić

Świtała nie ukrywa, że bardziej zależy mu na rozbudowie zakładu w Białogardzie, bo jest lepiej usytuowany i prościej go powiększyć. A ponieważ uważa, że rozwój jego firmy przysporzy też zysków miastu,
zaproponował niedawno władzom Białogardu układ. Jeśli zwolnią go na jakiś czas z płacenia kar za ścieki, to zatrudni na stałe stu dodatkowych pracowników. A niebawem wybuduje przy zakładzie oczyszczalnię.
Burmistrz i prezes zakładu kanalizacji nie przystali jednak na te warunki. - Nie możemy zrezygnować z opłat za ścieki od firmy, bo działalibyśmy na szkodę miasta i wbrew prawu - tłumaczy prezes Przychodni. Dodaje, że zrobili wszystko, co mogli - zaproponowali Świtale dużą obniżkę kar.
Przedsiębiorca uważa jednak, że to za mało. - W takiej sytuacji opłaca mi się rozwijać firmę w Redle - mówi. Zastrzega jednak, że nie przesądził jeszcze o tym ostatecznie i będzie nadal negocjował z władzami Białogardu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza