Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton rowerowy. Dać nura w literaturę? [ZDJĘCIA]

Ireneusz Wojtkiewicz
Rowerowa lektura do poczytania, przemyślenia i zaplanowania
Rowerowa lektura do poczytania, przemyślenia i zaplanowania Ireneusz Wojtkiewicz
Literatura rowerowa do bogatych nie należy, ale może być pożytecznym przerywnikiem w czasie obecnej zimy, która jako kalendarzowa pora roku jest wyjątkowo paskudna. Tym bardziej, że ma coś wspólnego z grożącą nam pandemią bezruchu.

Przestrogi przed taką zarazą wyczytamy na większości stron książki Petera Walkera pt. „Jak rowery mogą uratować świat”. Na przykład: „Wiele opracowań naukowych dowodzi, że ludzie regularnie jeżdżący na rowerze mają mniejsze skłonności do otyłości, cukrzycy, udarów, chorób serca i różnych rodzajów raka. Rowerzyści nie tylko zyskują kilka lat życia, ale mają też większe szanse pozostać mobilnymi i niezależnymi w podeszłym wieku. Naukowcy zaczynają już poznawać zależność między aktywnością fizyczną a naszym mózgiem i jej możliwym wpływem przeciwdziałania demencji”.

O dolegliwościach bezruchu poczytamy sobie w książce autorstwa Jerome K. Jerome pt. „Trzech panów w łódce (nie licząc psa)”. Wprawdzie nie ma w jej treści ani słowa o rowerze, ale jest na czytelniczym topie, i to zapewne od pierwszego polskiego wydania w 1956 roku. Jest to opis z angielskim poczuciem humoru poczynań trzech nieudaczników, pływających angielską Tamizą. Działo się pod koniec XIX wieku, a więc gdy następowały kolejne przełomy w konstrukcjach roweru, który dopiero zdobywał rynek jako nowy środek lokomocji. Natomiast taki w uwspółcześnionej już wersji widzimy na okładce kolejnej książki Jerome K. Jerome pt. „Trzech panów w Niemczech (tym razem bez psa)”.

Ta ostatnia została napisana na początku XX wieku, a wydawana jest do tej pory, wszak uchodzi za bestseller. I to coraz trudniejszy do kupienia na rynku, bo księgarnie padają jak muchy, np. w centrum Słupska zlikwidowano w ostatnich latach aż pięć takich książnic. Internet na szczęście służy zdalnym zakupom książek, ale też trzeba zwracać uwagę, co i gdzie się nabywa. Na przykład wspomniana książka jest oferowana również po tytułem „Trzech panów na włóczędze”. Poza tym różnią je okładki, więc wybieramy tę z wizerunkami rowerowego tandemu i parowozu, zamiast obrazu trzech cyklistów, w tym dwóch na tandemie.

Czytając opisy rowerowych przejażdżek tandemami nieźle się ubawimy sprzecznymi opiniami. Na przykład o tym, że na cykliście pedałującym z przodu spoczywa o wiele większy obowiązek niż na jadącym z tyłu, który tylko oddycha sobie świeżym powietrzem. A jeśli to kobieta, małżonka przedniego cyklisty, która niepostrzeżenie zsiadała z roweru za jakąś potrzebą? On poczuje ulgę w pedałowaniu, odjedzie parę mil zanim się obejrzy i zobaczy, że nie ma towarzyszki jego przejażdżki. Ba, nieznany mu teren nie pozawala na szybkie jej odszukanie, nie obędzie się bez pomocy miejscowej żandarmerii.

Nie mniej humoru dostarczą czynności związane z utrzymaniem sprawności technicznej roweru, wszak przygodny mechanik zmusił siebie i rowerzystę do niemal godzinnego pełzania po ziemi w celu znalezienia 16 kulek z rozsypanego przez nieuwagę łożyska przedniego koła. Pomagał w tym psiak, który łakomie łykał metalowe kulki, a potem je wydalał. A na koniec taka oto konstatacja z jazdy po Niemczech: - Jeszcze dziesięć lat temu żadna Niemka troszcząca się o swoją reputację i pragnąca kiedykolwiek znaleźć męża, nie odważyłaby wsiąść na rower. Dziś tysiące dziewcząt mkną po niemieckich drogach, zręcznie manewrując kierownicą.

Inspirowani wspomnianą literaturą docieramy z kolei do polskiej współczesności rowerowej. Nurkujemy w naszych archiwaliach, gdzie z niemałym trudem natrafimy na przykłady jazdy na tandemach. W naszym archiwum fotograficznym znaleźliśmy zdjęcia rowerzystów jadących tandemami w latach 90. minionego wieku po lotnisku 28 Pułku Słupskiego Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Redzikowie podczas dni otwartych tej jednostki wojskowej. Z tego samego okresu pochodzi fotografia trzyosobowej rodziny na tandemie, ciągnącym dwukołowy wózek ze sprzętem turystycznym. Tak się odbywała turystyczna wyprawa w kierunku Smołdzina. Z kolei w 2008 roku pokazali się w Słupsku na tandemie ówcześni włodarze tego miasta: prezydent miasta Robert Biedroń na prowadzeniu, a za nim jego zastępczyni Krystyna Danilecka – Wojewódzka.

Ta fotografia ukazuje raczej bardzo rzadki widok na ulicach i w okolicach Słupska – rowerzystów na typowych tandemach. Częściej widuje się tandemy osobowo – bagażowe, albo też ich kombinacje, polegające na łączeniu jeden z drugim rowerów dla dorosłych i dzieci. Poza tym pojawiają się trójkołowce osobowo – transportowe, różniące się od rowerów typu cargo. O cieplejszych porach roku wyraźnie przybywa aut przewożących rowery na bagażnikach dachowych i na tyłach karoserii. Widać nasze nadmorskie okolice zyskują na popularności rowerowych turystów. A co jeszcze warto i trzeba zrobić dla ich i siebie dowiemy się z „Rowerowego miasta”. Tej zimy mamy sporo do przeczytania, przemyślenia i zaplanowania. Kurier pocztowy właśnie puka do drzwi, by doręczyć przesyłkę z księgarni wysyłkowej - książkę o holenderskim sposobie na ożywienie miejskiej przestrzeni.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza