Choć koncert rozpoczął się z ponad godzinnym opóźnieniem, to jednak warto było czekać. Obie grupy udowodniły, że muzyka jest jak wino - im starsza, tym lepsza.
Udowodnił to szczególnie Focus, zespół progresywnego rocka nie stroniący od jazzu i muzyki klasycznej. Choć występ zaczęli spokojnie, wręcz melancholijnie, to z upływem czasu nabierali tempa, aby na koniec z brawurowym stylu odegrać swój największy przebój "Hocus-Pocus".
Wrażenie robiły instrumentalne popisy gitarzysty Nielsa Van Der Steenhovena i perkusisty Pierre'a Van Den Linden, a wokalizy i poczucie humoru lidera grupy Thijs'a Van Leer'a (klawisze, flet) zjednały mu sympatię publiczności.
W zupełnie innym stylu zagrało Budgie. Hard rockowe trio udowodniło, że skromne instrumentarium (gitara, bas, perkusja) może mieć siłę czołgu. Kapela zagrała niemal wszystkie swoje największe przeboje, a publiczność szalała pod sceną już od pierwszych taktów. Sugestywny śpiew Burke'a Shelley'a, basisty i założyciela grupy, jest w dalszym ciągu jednym ze znaków rozpoznawczych Budgie. Kilka porywczych solówek zaprezentował też gitarzysta Craig Goldy, który w zespole gra od niecałego roku.
Dziś drugi dzień Festiwalu Legend Rocka. W amfiteatrze w Dolinie Charlotty wystąpią Arthur Brown, Chicken Shack i The Yardbirds. Natomiast w niedzielę zagrają: Spencer Davis Group, Sweet i Nazareth. Początek koncertów o godz. 20.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?