Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Frekwencja. Tak naprawdę to najważniejsze słowo w miasteckim referendum

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Danuta Karaśkiewicz, burmistrz Miastka
Danuta Karaśkiewicz, burmistrz Miastka Fot. Andrzej Gurba
Za nieco ponad tydzień (3 kwietnia br.) mieszkańcy Miastka zdecydują o tym, czy chcą, aby Danuta Karaśkiewicz nadal pełniła stanowisko burmistrza, czy też nie. Grupa referendalna mieszkańców uwija się w kampanii, jak w ukropie. Danuta Karaśkiewicz, jakby sobie trochę odpuściła jej prowadzenie. Zarzuty zarzutami, obrona obroną. Każdy na swój sposób już to przetrawił. Teraz najważniejsza jest frekwencja w głosowaniu, bo to ona tak naprawdę zdecyduje o losie Danuty Karaśkiewicz.

Co komu śni się po nocy

3198 to liczba, która zapewne śni się po nocy przeciwnikom Danuty Karaśkiewicz, jak i samemu burmistrzowi. Tyle osób musi zagłosować, aby referendum było ważne. To sporo, bo wszystkich uprawnionych mieszkańców do głosowania jest około 15,5 tysiąca. Wychodzi na to, że do urn musi pójść około 26 procent uprawnionych.

Nie jest zaskoczeniem, że Danuta Karaśkiewicz zniechęca do głosowania w referendum, również swoich zwolenników, bo referendum chce wygrać niewystarczającą frekwencją. Takie ewentualne formalne zwycięstwo Danuty Karaśkiewicz, jeśli do wymaganej frekwencji niewiele zabraknie, będzie słabym mandatem do dalszego pełnienia stanowiska, no ale cel uświęca środki.

Mało skutecznych referendów

W Polsce od 2018 r. przeprowadzono niespełna 70 referendów o odwołanie burmistrzów, wójtów i rad gmin. Tylko 7 było skutecznych. Nieważność pozostałych wynika ze zbyt małej frekwencji. W każdym referendum w Polsce większość osób była przeciwko burmistrzom, wójtom i radom. No, ale frekwencja… Nie zdarzyło się też, aby burmistrzowie, wójtowie dostali więcej głosów na „tak”, niż na „nie”. Dotyczy to też rad.

Wieszanie plakatów i kampania szeptana

Dzisiaj widzieliśmy Agnieszkę Szadkowską, pełnomocnika grupy referendalnej, jak rozkleja plakaty. I tak jest codziennie. Grupa referendalna zarzuciła gminę banerami, ulotkami (do skrzynek). Poza tym, jej członkowie jeżdżą na wszystkie zebrania wiejskie, aby „przypilnować” burmistrza i jego ekipę, jeśli chodzi o to „co mówią”. Więcej – w dniu referendum oferują bezpłatny transport do lokalu wyborczego. Wystarczy tylko zadzwonić. Wydaje się, że z kolei Danuta Karaśkiewicz postawiła na kampanię szeptaną, a więc „przy okazji” rozmawia z mieszkańcami.

Złe może być słońce i zły może być deszcz

I na koniec. Od czego zależy frekwencja? Nie tylko od kalibru zarzutów. One najważniejsze są dla żelaznych przeciwników Danuty Karaśkiewicz. Jest cała rzesza mieszkańców, którym wszystko jedno, kto jest burmistrzem, bo w ogóle się tym nie interesują. Jest grupa mieszkańców, która uważa, że każda władza „chapie dla siebie” i w związku tym, każdy burmistrz jest zły. Poza tym, frekwencja może zależeć od pogody. Będzie padał deszcz, to nie idziemy, bo zmokniemy. Będzie słonecznie, to nie idziemy, bo spędzimy weekend gdzieś poza gminą Miastko, łapiąc wiosenne promyki. Itd.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza