MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Świdwin> Spółka upadła, a ludzie dostają wypowiedzenia

Inga Domurat [email protected] Tel. 094 347 35 99 Fot. Radek Koleśnik
Tym krowom jeszcze miesiąc temu groziła śmierć głodowa. Już prawie w ogóle nie dawały mleka. Gdy spółka upadła, syndyk kupił paszę i dziś krowy dają 10 litrów mleka. I dawać będą więcej.
Tym krowom jeszcze miesiąc temu groziła śmierć głodowa. Już prawie w ogóle nie dawały mleka. Gdy spółka upadła, syndyk kupił paszę i dziś krowy dają 10 litrów mleka. I dawać będą więcej.
Prawie 80 pracowników firmy "Pol Farm" i upadłej spółki "córki" otrzymało wypowiedzenia z pracy, z 25 zatrudnionymi wygasły umowy - zlecenia, ale syndyk już zapowiada, że będzie

potrzebował rąk do pracy. Choćby przy krowach, które w końcu najedzone, zaczynają dawać coraz więcej mleka.

W norweskiej spółce "Pol Farm", która swoją siedzibę miała w Krosinie, a zasięgiem obejmowała również gospodarstwa w Słowieńsku, Międzyrzeczu i Rycerzewku, na umowę o pracę zatrudnionych było 51 osób, na umowę - zlecenie - 4 osoby. Upadła i pociągnęła za sobą spółkę "córkę" w Bierzwnicy. Tu pracowało 26 osób na stałe i 21 na umowę -zlecenie.

- Osoby, które miały umowy o pracę, otrzymały wypowiedzenia, dwutygodniowe, miesięczne i trzymiesięczne w zależności od przepracowanych lat i na razie pracują. Sporej części okres wypowiedzenia kończy się 31 stycznia.

Umowy - zlecenia wygasły. Ale już wiem, że będę zatrudniał, bo potrzebuję 40 osób do obsługi bydła. Krów mlecznych nie będę się pozbywał. Już głód nie zagląda im w oczy, są porządnie karmione odpowiednią paszą i zaczynają dawać więcej mleka.

Za to jak najszybciej chciałbym sprzedać krowy mięsne, bo ich utrzymanie kosztuje. Potrzebni mi też będą ludzie do prac polowych. Na razie zbieramy kukurydzę i robimy kiszonkę dla krów na zimę - mówi Andrzej Wojtalik, syndyk "Pol Farmu".

Na razie ciągle zgłaszają się nowi wierzyciele upadłej spółki, których jest ponad 200. Trwa więc liczenie długu, który może sięgać nawet 20 mln złotych, ale też i liczenie majątku.

- To bardzo skomplikowana sprawa, bo spółka nie prowadziła pełnej księgowości, choć miała taki obowiązek. Nie wiem, jak udało jej się ominąć kontrole skarbowe. Do tego była powiązana z kilkoma innymi spółkami, które są jej dłużnikami, a jednocześnie sama jest im winna pieniądze. Na dziś wiem jedno. "Pol Farm" na pewno nie pozostawił tyle majątku, by można nim było zaspokoić wszystkich wierzycieli - dodaje syndyk.

Przypomnijmy, sąd ogłosił upadłość "Pol Farmu" z początkiem października. Wtedy też, gdy na majątek wszedł syndyk, okazało się, że pracownicy już od kilku miesięcy otrzymywali pensje z opóźnieniami, nie były od nich odprowadzane składki do ZUS, a bydło było wygłodzone.

Od tygodni nie otrzymywało treściwej paszy i już niewiele brakowało, by krowy zaczęły zdychać.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza