Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Stenka jest w Hiszpanii! Do celu pozostało około 1100 kilometrów

Wojciech Nowak
Wojciech Nowak
Grzegorz Stenka w Hiszpanii! Do celu pozostało około 1100 kilometrów.
Grzegorz Stenka w Hiszpanii! Do celu pozostało około 1100 kilometrów. Grzegorz Stenka
Ostatnim razem, kiedy rozmawialiśmy, piechur z Bydlina był we Włoszech. Teraz minął już Szwajcarię oraz Francję, a aktualnie maszeruje przez Hiszpanię. Do celu - Cabo da Roca w Portugalii – pozostało 1100 kilometrów. Zapytaliśmy Grzegorza Stenkę, jak podobało mu się w Szwajcarii i dlaczego Francję pokonał autostopem.

- W Szwajcarii miałem najpiękniejsze widoki spośród wszystkich, jakie miałem możliwość zobaczyć. Czasami uciążliwy był brak Internetu i przez to kontaktu ze światem, ale oczywiście zdążyłem do tego przywyknąć – relacjonuje Grzegorz. - Pod Matterhorn (szczyt w Alpach) przeżyłem wszystkie pory roku. Pod szczytem było lato, na wysokości 1800 m n.p.m. wiosna, następnie przyszła jesień, a wraz z nią deszcze. Na wysokości 2880 m n.p.m. nadeszła zima i burza gradowa. Coś niesamowitego – wspomina.

Po surowej i deszczowej aurze w Szwajcarii przyszedł czas na Francję, w której zaczęły się problemy.

- We Francji spędziłem tylko 13 dni, z czego tydzień odpoczywałem u kuzyna. W trakcie mojego pobytu w tym kraju dowiedziałem się, że mają zacząć obowiązywać paszporty covidowe, którego nie miałem, a pojawienie się ich mocno skomplikowałby moją podróż. Nie mogłem np. korzystać z hoteli czy wchodzić do sklepów wielkopowierzchniowych. W związku z tym zdecydowałem się jak najszybciej opuścić Francję. Pieszo w tym kraju przeszedłem zaledwie 80 kilometrów, a resztę pokonałem autostopem – mówi Stenka.

Tak więc Grzegorz, szybciej niż zakładał, udał się do Hiszpanii. Na miejscu pojawił się w połowie sierpnia.

- Byłem w Alpach, gdzie byłem świadkiem wschodu słońca, zobaczyłem Mont Blanc. Teraz doszedłem nad ocean – cieszy się piechur. - To wszystko nie powiodłoby się bez ludzkiej życzliwości. To dzięki ludziom, których spotkałem na swojej drodze, mogłem stanąć na plaży w San Sebastian – mówi Grzegorz.

W San Sebastian Stenka spotkał idącego do Santiago de Compostela Marcina z Bydgoszczy. Razem pokonają jeszcze 380 kilometrów. Potem Grzegorz kontynuować będzie swoja wędrówkę samotnie. Do celu, czyli do Cabo da Roca w Portugalii – najbardziej wysuniętego na zachód punktu lądowej części Europy – pozostało mu jeszcze około 1100 kilometrów, a zakłada, że dotrze tam w połowie października.

Piechur pamięta o tych, którzy wspierali i nadal wspierają go w jego wędrówce.

- Dziękuję Sławomirowi Bachulowi z firmy Es-Ryb, Grzegorzowi Drapale z Unison Nieruchomości, Adamowi Cichoniowi z PRP Mors Bydlino, Michałowi Stachowiczowi z Automatyki dla przemysłu, a także Lennie i przyjaciołom oraz całej polskiej drużynie z Fontevivo za sprezentowanie mi nowej pary butów oraz wszystkim ludziom dobrej woli, których spotkałem i jeszcze spotkam na swojej drodze – dziękuje jak zawsze Grzegorz Stenka.

Przypominamy, że piechur swoją wędrówką wspiera Pomorskie Hospicjum dla Dzieci. Do tej pory zebrano 5526 złotych. Link do zbiórki na siepomaga.pl: Zbiórka Grzegorza Stenki

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza