MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ile kosztuje uczeń w regionie koszalińskim? Sprawdziliśmy

Sylwia Zarzycka [email protected] Tel. 94 347 35 99
Bardzo zróżnicowane są koszty utrzymania ucznia w gminie Sianów.
Bardzo zróżnicowane są koszty utrzymania ucznia w gminie Sianów. sxc.hu
- Za drogo - mówią samorządowcy pytanie o to, ile kosztuje ich oświata. Stąd ich żądania zmian w Karcie Nauczyciela. Także w naszym regionie trwają rozmowy na ten temat.

Zmiany w urlopach zdrowotnych, ewidencjonowanie czasu pracy nauczyciela, skrócenie urlopu, powolne odchodzenie od dodatków socjalnych - to m. in. propozycje zmian w Karcie Nauczyciela przedstawione samorządowcom przez Krystynę Szumilas, ministra edukacji narodowej. Mają one ułatwić gminom zarządzanie szkołami. Bo dziś, jak twierdzą wszyscy, muszą do nich sporo dopłacać.

W Koszalinie w zeszłym roku, jak wynika z informacji wydziału edukacji miejscowego magistratu, koszt utrzymania jednego ucznia wynosił średnio prawe 9,5 tysiąca złotych."Najtańsi" są podopieczni dużych podstawówek, np. "siedemnastki" w Koszalinie. Na drugim biegunie znajdują się szkoły, których uczniami są dzieci i młodzież niepełnosprawna, tam jedno dziecko "kosztuje" nawet ponad 30 tysięcy złotych. Ale to nie znaczy, że te szkoły są dla samorządu balastem. Subwencja oświatowa w tym wypadku jest znacznie wyższa.

W gminie Tychowo w zeszłym roku najtaniej nauka statystycznego Jasia kosztowała w podstawówce w Tychowie, dokładnie 7 .323 złote. Ale tychowski gimnazjalista kosztował już ponad 12 tys. złotych. Skąd różnica? - W gimnazjum trzeba utrzymać halę , stołówkę, z której korzystają też uczniowie podstawówki, a to rodzi dodatkowe koszty - mówi Elżbieta Wasiak, burmistrz Tychowa.

Bardzo zróżnicowane są koszty utrzymania ucznia w gminie Sianów. W samym mieście w jednej podstawówce "kosztuje" on ponad 9 tysięcy złotych, w drugiej o ponad 2 tysiące mniej. W całej gminie rekordzistą, przynajmniej w zeszłym roku była szkoła w Suchej Koszalińskiej, ponad 16 tys. zł, trzeba jednak dodać, że w tej szkole uczyło się wówczas kilkoro dzieci niepełnosprawnych.

Gdy te koszty przełoży się na wysokość subwencji, to wszystkie gminy musiały do szkół dopłacić przynajmniej jedną trzecią tego do dostały z państwowego budżetu. Stąd w gminie Sianów od września zeszłego roku, dwie kolejne szkoły (w Suchej Koszalińskiej i w Szczeglinie), obok podstawówki w Iwięcinie, prowadzą stowarzyszenia. - Obu szkołom groziła likwidacja - mówi Maciej Berlicki, burmistrz Sianowa.

- Teraz przekazujemy im subwencję i muszą sobie radzić, ale to nie znaczy, że uczniowie z tych szkół nie uczestniczą we wszystkich dodatkowych projektach oświatowych prowadzonych przez gminę. Jak burmistrz ocenia proponowane zmiany w KN. - Dobrze, że są. Powiem tylko, że w tym roku mam 5 nauczycieli na urlopach dla poratowania zdrowia. Rocznie kosztować nas to będzie ok. 300 tys.złotych. Jedynie o 100 tysięcy złotych więcej kosztuje utrzymanie szkoły prowadzonej przez stowarzyszenie - mówi Maciej Berlicki.

- Dla mnie najważniejsze byłoby uregulowanie siatki płac nauczycieli i wyeliminowanie dodatku wyrównawczego, który nawet dla samych nauczycieli nie jest sprawiedliwy - mówi Elżbieta Wasiak. Chodzi o to, że w myśl prawa nauczyciel musi zarobić tyle, ile gwarantuje mu średnie wynagrodzenie. Jeśli średniej" nie wypracował np. nadgodzinami, to tak i tak trzeba mu różnicę wyrównać (słynne nauczycielskie "czternastki").

- Więc zamiast zatrudnić nowych nauczycieli, lepiej jest dać nadgodziny tym, którzy już są. Ale i tak nie da się wyeliminować sytuacji, że tyle samo zarabia nauczyciel, który pracował dużo, jak i jego mniej zapracowany kolega - dodaje burmistrz Tychowa.

Tego, że zmiany w KN są potrzebne nie kwestionuje Adam Zygmunt, prezes Zachodniopomorskiego Okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Jestem na przykład przeciwnikiem dodatku wyrównawczego, ale zwolennikiem urlopów dla poratowania zdrowia - mówi.

Zdecydowanie nie zgadza się z tym, że subwencja powinna pokryć wszystkie koszty związane z oświatą na terenie danej gminy. - Subwencja, w myśl ustawy, ma gminy w tym zakresie wspomóc - podkreśla. - Nie powinno się więc z niej pokrywać kosztów remontu czy dojazdu dzieci do szkół. To są zadania własne gminy. W wielu przypadkach przyczyna obecnej sytuacji w oświacie leży w tym, że gminy są za małe i w związku z tym za biedne, by sobie same ze prowadzeniem szkół poradzić - dodaje.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza