Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek vs. Kobyliński. Sądowej pyskówki ciąg dalszy nastąpił (wideo)

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Maciej Kobyliński jako oskarżony zapoznaje się z notatką sporządzoną w ratuszu przez pracowników egzekucji podatków
Maciej Kobyliński jako oskarżony zapoznaje się z notatką sporządzoną w ratuszu przez pracowników egzekucji podatków Bogumiła Rzeczkowska
W procesie z oskarżenia prywatnego Aleksandra Jacka przeciwko Maciejowi Kobylińskiemu zeznawali wczoraj pracownicy ratusza

Proces jest skutkiem głośnej konferencji prasowej sprzed roku w jeszcze głośniejszej sprawie podpalenia samochodów Aleksandra Jacka. Odbyła się ona wówczas, gdy wyszło na jaw, że ratusz umorzył dług matce Czesława i Jurija M., braci podejrzanych w sprawie podpalenia.

- Oświadczam, że pan Aleksander Jacek jest oszustem i malwersantem finansowym. Zarzuty te będą mu udowodnione zarówno przed prokuraturą, jak i przed sądem. Próby wplątania mnie w porachunki gangsterskie polegające na podpalaniu samochodów są żałosną, ale i jednocześnie przestępczą działalnością pana Aleksandra Jacka - oświadczył Maciej Kobyliński, wtedy jeszcze prezydent Słupska. Po takich słowach Aleksander Jacek oskarżył w prywatnym akcie oskarżenia Macieja Kobylińskiego o znieważenie i pomówienie w środkach masowego przekazu. Próby pojednania stron nie powiodły się i trwa proces.

Zobacz także Aleksander Jacek oskarża byłego prezydenta Macieja Kobylińskiego (zdjęcia, wideo)

Aleksander Jacek uważa, że zarzut oszustw podatkowych naraża go na poniżenie w opinii publicznej i utratę zaufania w związku z jego działalnością zawodową i społeczną. Natomiast dowodem tego, iż Maciej Kobyliński rzucał oszczerstwa, ma być fakt, że w czasie, gdy doszło do egzekucji podatku, nie był on już prezesem firmy JB Auto Trade.

Wczoraj zeznawała Kamila B., urzędniczka z ratusza, która na przełomie kwietnia i maja ubiegłego roku w swoim referacie miała sprawę dotyczącą Aleksandra Jacka.
- Byłam w błędzie, jak się później okazało, bo Aleksander Jacek powiedział, że nie jest już prezesem spółki i nie musi mówić, kto nim jest - zeznawała urzędniczka, która z rozmowy sporządziła notatkę służbową.

Jej zadaniem było wyegzekwowanie od spółki JB Auto Trade należności z tytułu podatku od nieruchomości. - Szukałam dojścia, jeździłam po Słupsku. Dowiedziałam się, że spółka ma siedzibę na ulicy Szczecińskiej. Tam spotkałam nowego prezesa. Chodziło o zajęcie samochodu, ale prezes Dariusz G. nie miał wiedzy o zaległościach podatkowych. Był bardzo zaskoczony.

Na rozprawie nie obyło się bez uszczypliwych, ale też donośnych uwag. Gdy pełnomocnik Aleksandra Jacka - radca prawny Marek Kobyłecki zapytał świadka, czy straż miejska i policja już była na miejscu egzekucji, czy została wezwana później, Kamila B. też zapytała:
- A co to ma wspólnego ze sprawą?
- Niech się pani nie boi - dodawał jej otuchy Maciej Kobyliński, sugerując sądowi, że strona przeciwna zastrasza świadka. - To nie ma związku ze sprawą. Są inne dowody na oszustwo.

Podobne uwagi, że pytania nie dotyczą sprawy, czynił też inny urzędnik Mariusz C., który jednak zastrzegał, że sprawę egzekucji prowadziła jego koleżanka. Od świadków ciężko było się dowiedzieć, czy Maciej Kobyliński wiedział o wszczęciu egzekucji i czy się nią interesował.

Z kolei sam oskarżony sugerował, że nawet pytania sądu nie mają związku ze sprawą.
Nerwy puściły też publiczności. Po ostrej wymianie zdań między synem oskarżonego a znajomym Aleksandra Jacka sędzia Joanna Hetnarowicz-Sikora nakazała obu zakłócającym porządek panom opuszczenie sali.

W czasie dyskusji, do których dochodziło w wielu momentach, Maciej Kobyliński oświadczył, że sprawa podpalenia samochodów nie ma nic wspólnego z jego osobą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza