Tak właśnie było z jego tegoroczną wyprawą górską , tym razem na Szczyt Awicenny w Kirgistanie, bardziej znanego jako Pik Lenina (7134m n.p.m.), zlokalizowany w Górach Zaałajskich w Pamirze.
- Skąd przyszła myśl? Trudno powiedzieć. Może to chęć pokonania kolejnej wysokości. Po Zdobyciu Korony Gór Polski, Korony Tatr (14 wyniosłych szczytów z Gerlachem 2654m n.p.m. na czele), wejściu na Mont Blanc (4810m n.p.m.), później Kazbek (5033m n.p.m.) i Elbrus (5642m n.p.m.) przyszedł czas na coś większego, „niby” prosty siedmiotysięcznik - zdradza komandor Kloskowski.
Jak mówi, gdy w rozmowach wspominał komukolwiek o wejściu na Pik Lenina, to każdy pytał: a gdzie to jest? Mówił wtedy, że w Azji w Kirgistanie. Sam nie do końca zdawał sobie sprawę, gdzie lec. Odległość od Słupska – około 5.500 km - do miejscowości Osh, do której dotarł z całą ekipą, powalała. - O samym Kirgistanie nie wiele wiedziałem, jedynie tyle co można wyczytać z internetu oraz przewodników, że jest to kraj pozbawiony dostępu do morza, a góry zajmują 93 procent terytorium państwa. A także to, że jest to państwo w Azji Środkowej graniczące z Chinami, Kazachstanem, Tadżykistanem i Uzbekistanem - mówi Dariusz.
Państwu prezentujemy zdjęcia z wyprawy, które udostępnił "Głosowi" pan Dariusz. Więcej o wyprawie przeczytacie w piątkowym wydaniu "Głosu Pomorza".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?