Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wykrywa się raka

Tomasz Wójciszyn
Pobrana tkanka trafia do pracowni patomorfologii.
Pobrana tkanka trafia do pracowni patomorfologii. fot. Archiwum
Coś cię boli, idziesz do lekarza. Tam człowiek w białym fartuchu mówi, że trzeba zrobić biopsję, pobrać kawałek tkanki i wysłać do badania. Myślisz sobie - no dobrze, ale co się dzieje z tą tkanką? Gdzie oni ją wysyłają?

Po kilku dniach jest wynik. Lekarz z uśmiechem na twarzy mówi, że wszystko jest w porządku, że nie wykrył żadnych "złych" zmian. Lub wręcz przeciwnie, mówi, że coś jest nie tak…

Najmniejsza część

Pobrana tkanka trafia do pracowni patomorfologii. Tam sztab specjalistów zagląda do najmniejszej części naszego ciała. Do wnętrza komórki. Tylko tu można zobaczyć czy nie mamy raka, czy nie zaatakowały nas jakieś wirusy. Na podstawie rozpoznania patomorfologicznego lekarz, który pobrał tkankę, może podjąć szczegółową ścieżkę leczenia. Bo jak mówią patomorfolodzy: "Nie ma dwóch takich samych osób, dwóch takich samych chorób. Każdy jest inny, dla każdego jest inne lekarstwo".

Nie wystarczy wrzucić

Zakład Patomorfologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego to jedna z najnowocześniejszych jednostek badawczych w kraju. Materiał, który trafia do zakładu, musi być najpierw przygotowany do badania. - Wszystko to trwa dość długo - wyjaśnia prof. Elżbieta Korobowicz, kierownik Katedry i Zakładu Patomorfologii Klinicznej UM.

- Niestety, niektórzy myślą, że wrzuca się fragment tkanki do maszyny, a po chwili drukuje ona wynik. Tkanka musi być pokrojona i musi przejść przez długi proces "obróbki". Bo nie da się włożyć wycinka tkanki pod mikroskop. A w każdym razie w ten sposób nie zobaczymy tego, na czym nam zależy.

0,2 lepsze niż 0,4

Specjaliści ręcznie wycinają odpowiedniej wielkości skrawek. Ten trafia do pojemniczka, który wędruje do pokoju obok. Tam jest parafinowany i jeszcze raz krojony. Jednak to krojenie, to już wyższa szkoła jazdy. Grubość przygotowanego preparatu nie przekracza 0,4 mm, a zazwyczaj kroi się go na grubość 0,2 mm. Tak przygotowanego materiału nie można jeszcze włożyć pod mikroskop.

Trzeba go odbarwić, odparafinować i prześwietlić. Zazwyczaj na noc trafia on do autotechnikonu, w którym po kolei przechodzi do kolejnych pojemników z odczynnikami. Zanurzony jest w nich przez ściśle określony czas. Potem preparat trafia do barwiarki, nakrywarki - ta pokrywa preparaty specjalną warstwą - i wreszcie pod mikroskop.

Robota

Badanie histopatologiczne jest niezwykle pracochłonne i czasochłonne. "Wyprodukowanie" wyniku badań trwa zwykle kilka, a czasem nawet kilkanaście dni, z wyjątkiem tzw. badań śródoperacyjnych, kiedy rozpoznanie histopatologiczne musi być postawione w ciągu 15-20 minut. Na opisywanie dokładnie, krok po kroku wszystkich czynności, jakie wykonuje się w procesie badania tkanki, nie starczyłoby nam miejsca. A to dzięki robocie, jaką wykonują patomorfolodzy wiemy, czy mamy raka czy nie. Jak go leczyć. Patomorfolog to lekarz, można powiedzieć chodząca encyklopedia. Musi wiedzieć wszystko na temat przyczyn i następstw chorób.

Co to jest patomorfologia?

- Obecnie patomorfologia jest częścią bardziej ogólnej nauki o chorobach (patologii). Jednocześnie jest nauką stosowaną i podstawową specjalizacją lekarską, wykorzystującą szeroki zestaw metod: biopsje, mikroskopia wraz z cyfrową analizą obrazu, mikroskopia elektronowa i wirtualna, telemedycyna, cytochemia i histochemia, biologia molekularna… wylicza prof. Korobowicz. - Jest niezastąpiona zwłaszcza we współczesnej diagnostyce chorób nowotworowych.
W Zakładzie Patomorfologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rocznie wykonuje się ok. 90 tysięcy badań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza