Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zbudować dom zgodnie z feng shui i wastu?

Joanna Boroń
Ryszard Waluś zlecił tłumaczenie swojej książki "Jak budowałem dom” na język angielski. Chce nią zainteresować zachodnich wydawców.
Ryszard Waluś zlecił tłumaczenie swojej książki "Jak budowałem dom” na język angielski. Chce nią zainteresować zachodnich wydawców. Joanna Boroń
Rozmowa z Ryszardem Walusiem, który zbudował dom zgodnie z filozofią feng shui i wastu i opisał to w książce.

Dla ludzi dom to po prostu miejsce, w którym się mieszka. Dla pana to coś znacznie bardziej skomplikowanego. Dlaczego?

- Skomplikowane jest wtedy, kiedy czegoś nie rozumiemy. Natomiast to, co znamy i rozumiemy, uważamy za proste i łatwe. Ponieważ uczestniczyłem we wszystkich etapach tworzenia swojego miejsca na ziemi, znam każdy szczegół i wiem, dlaczego tak, a nie inaczej zostało coś zaprojektowane i zrobione. Dla mnie jest to proste. Oczywiście każda rzecz wychodząca poza stereotyp może wydawać się dziwna i skomplikowana. Moje podejście do budowy domu jest inne niż ogólnie przyjęte, lecz wnosi w ten temat wiele dodatkowych rzeczy.

Wasze metody i pomysły są niestandardowe. Jak budowlańcy reagowali na przykład na mycie i układanie kamieni otoczaków między fundamentami?

- Nie było z tym problemu. Omawiasz technologię wykonania danej pracy, umawiasz się na cenę i pilnujesz, by poprawnie zostało wykonane. Dom, działka wyglądają normalnie. Jak ktoś pierwszy raz do nas przyjeżdża, zwraca uwagę, że dom jest fajnie zbudowany, z reguły dużo rzeczy mu się podoba, ale na ścianach nie jest wypisane, że przy projektowaniu korzystaliśmy ze starożytnej wiedzy, że każda rzecz była analizowana, badana. Gdybym nie opisał tego w książce, nikt by o tym się nie dowiedział.

Ile czasu zabrało wam zrealizowanie marzenia o własnym domu?

- Budowa zajęła ponad cztery lata, lecz wynikało to bardziej z problemu z wykonawcami. Był to okres, w którym było więcej zleceń niż wykonawców. I gdy na jakimś etapie została przerwana praca, trudno było znaleźć kogoś nowego.

Mam wrażenie, że z powodu filozofii cały proces spełniania marzenia o własnym domu bardzo się wydłużył. Było warto?

- Filozofia ma znaczenie przy projektowaniu. Po zatwierdzeniu projektu jest już tylko wykonanie zgodne z projektem, nikt wtedy nie wnika w filozofię, dlaczego to tak zostało zaprojektowane. Wykonanie projektu przedłużyło się nam trochę, ale same procedury administracyjne były tak długie, że wszystko było w normie. Na sąsiedniej działce zaczęto budować dom wcześniej od nas i do tej pory jeszcze nie ukończono budowy, a my już mieszkamy ponad trzy lata. Nie stosowano tam żadnej filozofii. Faktem jest, że z powodu naszego nietypowego podejścia do tematu budowy mieliśmy dużo więcej pracy i wyzwań do pokonania. Ale to wszystko, co się w związku z tym zdarzało, było ciekawą przygodą, odkrywaniem czegoś nowego, poznawaniem siebie. To tak jak wyruszenie w podróż dookoła świata, mimo iż droga wiodła wokół domu. Czy było warto? Jak najbardziej powtórzyłbym to jeszcze raz. Oczywiście mając teraz bogatsze doświadczenie, pewne rzeczy zrobiłbym trochę inaczej, ale nie za dużo.

Czy widzi pan jakieś minusy życia w przestrzeni podporządkowanej szczegółowym zasadom?

- Uważam, że tworzenie swojej przestrzeni nie powinno polegać na ślepym podporządkowaniu się zasadom lub regułom jakiegoś systemu wiedzy. Każdy z nas jest inny. To, co dla jednego jest fajne, nie musi być takie samo dla drugiego. W książce przedstawiam swoją drogę, swoje poszukiwania, przemyślenia, refleksje. Mogą one stanowić inspirację dla innych, ale nie chcę, by były przyjmowane jako sztywne zasady, które należy powielać i kopiować. Preferuję podejście, by korzystać z różnych źródeł wiedzy, wgłębiać się na tyle, by poznać istotę sprawy, po to, aby podjąć świadomą decyzję. Czyli otwarty umysł z podejściem sceptycznym i poszanowaniem innych poglądów. Z drugiej strony, jeżeli nawet popełnimy jakiś błąd, nie powinniśmy siebie za to natarczywie obwiniać, tylko skupić się na sposobie jego naprawy lub traktować jako lekcję na przyszłość. Wszystko płynie, wczoraj jest nauczycielem dzisiaj.

Jaką radę dałby pan komuś, kto chce zbudować dom dla siebie i swojej rodziny?

- Przypuszczam, że dla każdego lub dla większości dom jest czymś ważnym i chciałby czuć się w tym miejscu jak najlepiej. Ale jak to zrobić? I tutaj trudno dać ogólną receptę. Bo dom to nie tylko mury, posadzki, meble, ale bardziej osoby, które tam przebywają i tworzą nastrój. Uczestnictwo przy tworzeniu swojej przestrzeni to również praca nad sobą, poznawanie siebie, relacje z innymi osobami. Im bardziej poznamy siebie, tym lepszą wykreujemy swoją przestrzeń. Ponadto możliwość tworzenia daje nam też spełnienie. Jeżeli pozwalamy, aby ktoś inny za nas wszystko tworzył, decydował - na pewno coś tracimy. Nie chodzi o to, by wszystko samemu robić, lecz by uczestniczyć i mieć wpływ na to co dzieje się wokół nas, a w szczególności na to, co nas bezpośrednio dotyczy. Najlepszą radą jest żywy przykład, jeżeli gdzieś zauważyłeś takie miejsce, które ci się bardzo podoba, spróbuj dowiedzieć się, w jaki sposób było tworzone, będzie to dla ciebie wskazówką i inspiracją, jak masz to sam robić.

Co sprawiło, że postanowił pan napisać książkę?

- Zanim podjąłem się pisania książki, zajmowałem się wieloma różnymi rzeczami, pracowałem w różnych branżach, aż przyszedł czas, gdy chciałem podzielić się z innymi swoimi spostrzeżeniami, swoją filozofią życiową. Robisz coś, tworzysz, uczysz się, zbierasz doświadczenia, potem dzielisz się tym z innymi. W sumie na tym też polega życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza