Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Malek otwiera nowy zakład. Firmy szukają ludzi do pracy

Redakcja
Prawie trzy hektary hal. To nowy zakład przetwórstwa rybnego Milarex, który właśnie szuka nowych pracowników. Za przedsięwzięciem stoi jeden z najbogatszych biznesmenów w regionie, Jerzy Malek
Prawie trzy hektary hal. To nowy zakład przetwórstwa rybnego Milarex, który właśnie szuka nowych pracowników. Za przedsięwzięciem stoi jeden z najbogatszych biznesmenów w regionie, Jerzy Malek Łukasz Capar
Jerzy Malek otwiera nowy zakład produkcyjny w SSSE w Słupsku. Szuka ludzi do pracy. Nie tylko on.

Miesiąc, ewentualnie sześć tygodni ma potrwać proces rekrutacyjny do nowego zakładu przetwórstwa ryb w Słupskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Słupsku. Milarex, spółka związana z jednym z najbogatszych biznesmenów w regionie, poszukuje osób z do- świadczeniem w filetowaniu. Obok pracowników produkcji potrzeba też mechaników maszyn używanych w przemyśle rybnym, kierowców wózków widłowych i pracowników administracyjnych.

- Już mamy 150 osób, ale potrzebujemy jeszcze 300 - mówi w rozmowie z „Głosem” Jerzy Malek. - Powoli ruszyliśmy. Uruchomiliśmy już małą produkcję. Myślę, że od połowy września do października powinniśmy zacząć już w pełni działać. Ile można zarobić? Nie będę panu mówić o szczegółach, ale ludzie zawsze u nas dobrze zarabiali. Przecież gdyby było inaczej, to w Morpolu nie pracowałoby trzy tysiące osób.

Do zakładu w strefie trafi ryba z farm w Norwegii i tych na Islandii. Przerabiany będzie tu dorsz, ale przede wszystkim łosoś. Przedsiębiorcy nie obowiązuje już bowiem zakaz konkurencji, będący efektem sprzedaży przez niego Morpolu firmie Marine Harvest, czyli światowemu potentatowi w produkcji, przetwórstwie i sprzedaży łososia.

Zakład Milareksu w Słupskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej to około trzech hektarów hal produkcyjnych. Zgodnie z planami mieścić się tu mają nie tylko obiekty produkcyjne i magazyny. Również przyzakładowa oczyszczalnia ścieków i zaplecze socjalne dla kilkuset pracowników.

Docelowo pracować ma tu nawet tysiąc osób. Skalę zatrudnienia regulować ostatecznie będzie rynek. Ten jednak rządzi się swoimi prawami. W branży przetwórstwa rybnego właśnie zaczyna się gorący, przedświąteczny okres, stąd taki, a nie inny termin poszukiwań pracowników.

Zobacz także: Zobacz jak produkuje się konserwy rybne w Łososiu

Rąk do pracy szuka też Morpol w Duninowie. Tam potrzeba pracowników przetwórstwa rybnego, chłodziarzy, operatorów wózków widłowych, mechaników maszyn, a nawet tokarzy i frezerów. Warunki podobne do tych w Milareksie, czyli „realne możliwości rozwoju zawodowego, atrakcyjne wynagrodzenie, pewność zatrudnienia i świadczenia socjalne”. Pracodawca zapewnia też transport do pracy firmowymi autobusami.

Ale nowy zakład Jerzego Malka w strefie wcale nie musi przełożyć się na spadek bezrobocia w regionie. Część doświadczonej kadry może opuścić Morpol, skuszona pracą w Słupsku. Czy nowe przedsięwzięcie biznesmena może być zagrożeniem dla Morpolu? – Jestem pewien, że tak - ocenia Tom Seaman, redaktor naczelny branżowego portalu undercurrentnews.com.

Nie tylko Milarex w Słupskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej i Morpol w Duninowie szukają pracowników. Oferty mają też inne zakłady w regionie.

Morpol i Milarex, chociaż szukają pracowników, to nie robią tego za pomocą Powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku. Z usług pośredniaka korzystają za to inni przedsiębiorcy.

- W lipcu organizowaliśmy nawet giełdę pracy w trzech gminach dla jednego z przedsiębiorstw z branży rybnej - mówi rzecznik PUP Marcin Horbowy. - Pracodawca był zadowolony, ale kłopotem w tego typu firmach jest duża rotacja pracowników. Zdarza się, że kiedy my wysyłamy osoby bezrobotne w odpowiedzi na ofertę, to pracują one tylko przez miesiąc, by znów się u nas zarejestrować.

Sezonowo zatrudniają też przedsiębiorcy. Wczoraj PUP miał 52 oferty w przetwórstwie od czterech zakładów. W każdym praca była od zaraz i za 1850 zł brutto, czyli za minimalną krajową. Ze znalezieniem chętnych może być jednak kłopot.

- Pracodawcy wiedzą, że oferując najniższe wynagrodzenie, mogą nie znaleźć pracownika - zauważa Marcin Horbowy. - Narzekają bardzo na taki stan rzeczy. Również na program 500 plus, choć my nie prowadzimy żadnych statystyk, które mogłyby potwierdzić tego typu zależność. Z drugiej strony liczba zarejestrowanych bezrobotnych na koniec miesiąca wyniosła 6939 osób i cały czas spada.

W praktyce liczba ta jest jeszcze niższa. Zgodnie z obowiązującymi przepisami osoby bez pracy dzieli się na trzy kategorie. W ostatniej mieszczą się ci trwale bezrobotni, z niskimi kwalifikacjami, w liczbie około dwóch tysięcy. Ich urząd nie może od razu wysłać do pracy. Ma ich aktywizować, na przykład przy współpracy z ośrodkami pomocy społecznej.

W dużej mierze rynek pracy - również ten sezonowy - ratują przyjezdni zza wschodniej granicy. Ukraińcy mogą legalnie pracować w Polsce przez okres pół roku. Na kolejne sześć miesięcy muszą wrócić do siebie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza