Pani recepta na sukces w branży gastronomicznej?
- Przywiązanie do tradycji. Wcześniej moja mama miała tutaj okienko z zapiekankami. Potem ja zabrałam się za to miejsce. Najpierw to był typowy bar szybkiej obsługi, ale z czasem rozwinęliśmy się. Jesteśmy tutaj już od szesnastu lat. I przez cały ten czas mamy tego samego szefa kuchni. Również inni pracownicy pracują tutaj od wielu lat. Klienci to doceniają, niektórzy po latach przychodzą do nas i są mile zaskoczeni, że wszystko smakuje tak samo, jak kiedyś.
Nie myślała pani nigdy o jakiejś zmianie?
- Otrzymywałam propozycje przeniesienia się albo otwarcia drugiego lokalu, ale odrzuciłam je. Sprawdzone miejsce jest bardzo ważne, zwłaszcza, jeśli ma się stałych gości, a poza tym nie warto rozmieniać się na drobne. Lepiej skupić się na jednym lokalu i jak najlepiej o niego dbać.
Kobieta jako szef restauracji to normalny widok?
- Nie, branża gastronomiczna to nadal domena mężczyzn. Ale u mnie w rodzinie zawsze rządziły kobiety i tego właśnie nauczyła mnie mama. Poza tym kobiety wcale nie zarządzają tym wszystkim gorzej, niż mężczyźni. Jesteśmy dużo bardziej zorganizowane, trzymamy wszystko w garści. I umiemy rozmawiać. A to ważne w biznesie.
Praca to całe pani życie?
- Na pewno jest dla mnie środkiem do realizowania się na innych płaszczyznach. Ale w wolnej chwili lubię wsiąść na motocykl. Razem z mężem jeździmy na wszelkiego rodzaju wyprawy i zloty. Właśnie zrobiłam prawo jazdy na motor, więc nie będę już musiała jeździć jako plecak. Mam już nawet swój pojazd.
A poza tym?
- Podróże z córką i mężem. Chcemy pokazać jej jak najwięcej. Jeździmy po Polsce i zapoznajemy z różnymi odsłonami naszej historii. Ważne, żeby w przyszłości wiedziała coś na ten temat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?