MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Justyna Kowalczyk w drodze po medal

Grzegorz Hilarecki
www.vancouver2010.com
Dziś (transmisja o godz. 19 w TVP) start w igrzyskach rozpocznie Justyna Kowalczyk, która jest typowana na królową olimpiady. W Vancouver ma szanse na cztery medale.

Dziennikarze biją na alarm, że trasy biegowe w Whistler są za łatwe i nie ma na nich podbiegów, które tak świetnie pokonuje Justyna Kowalczyk. Zdobywczyni kryształowej kuli w ubiegłym sezonie i dwukrotna mistrzyni świata z Liberca nie jest więc główną faworytką dzisiejszego biegu na 10 km stylem dowolnym. Fachowcy dają większe szanse dwóm innym biegaczkom: Szwedce Charlocie Kalli i Norweżce Maricie Bjoergen. Kowalczyk jest wymieniana jako trzecia kandydatka do medalu.
Nie ma się jednak co tym przejmować, bo nasza zawodniczka z uśmiechem zachowuje spokój i robi co do niej należy, czyli ciężko trenuje, a szkoleniowiec Aleksander Wierietielny przez rok przygotowywał biegaczkę właśnie do występu na olimpiadzie. Co więcej Polka już tam raz wygrała (przed rokiem), więc wie jak pokonać rywalki nawet na takiej płaskiej trasie. Do tego ubiegły sezon pokazał, że Justyna stała się mocna psychicznie i nie załamuje się, jak przed laty, chwilowymi niepowodzeniami. Nie ma więc mowy, że zje ją trema. Co więcej ma dziś pobiec na luzie.

Przed nią jest cały cykl biegów, bo w środę wystąpi w sprincie, a w piątek w biegu łączonym na 15 km. Potem na zakończenie olimpiady bieg na 30 km, w której to konkurencji cztery lata temu w Turynie zdobyła brązowy medal. W sprintach znowu Polka nie jest główną faworytką, bo na ten bieg nastawia się Petra Majdić, najlepsza od lat na świecie w tej konkurencji. Dodajmy, że trenerzy Słowenki zapowiadają, że ich podopieczna powalczy w Vancouver o cztery medale, więc będzie ostro rywalizować z Kowalczyk.

Dopiero w dwóch ostatnich indywidualnych konkurencjach na olimpiadzie Polka jest zdecydowaną faworytką. Mowa o biegu łączonym, bo zdecydowanie wygrała w nim mistrzostwa świata i jedyny taki bieg w Pucharze Świata w tym sezonie. Najdłuższy dystans zawsze był specjalnością Kowalczyk, więc każdy inne miejsce niż zwycięstwo byłoby jej porażką.

W tym sezonie Justyna nie zwykła przegrywać, raczej przyzwyczaiła siebie i rywalki do swoich sukcesów. Wszak wygrała już 8 biegów, trzykrotnie stawała na drugim stopniu podium i tyleż na trzecim. W sumie więc była w czubie w 14 biegach na 23 rozegrane. Jest zdecydowaną liderką Pucharu Świata, choć na nim tylko szlifowała formę, by przygotować się do Vancouver. Wygrała też ostatnie zawody na tydzień przed olimpiadą. To wszystko dowodzi, że stać ją na zdobycie nawet czterech medali, w tym najcenniejszego, na co polscy kibice czekają już tyle lat. Oby już jutro Justyna stanęła obok Wojciecha Fortuny, jedynego jak dotąd naszego złotego medalisty zimowych igrzysk.

Obok Kowalczyk w biegu wystąpią trzy inne nasze reprezentantki: Sylwia Jaśkowiec, Paulina Maciuszek i Kornelia Marek, nie należą jednak do czołówki światowej.

Biegi Justyny

Transmisje przeprowadzi TVP i Eurosport.
Data, konkurencja
15.02, 20.15, bieg na 10 km
17.02, 21.30, bieg sprinty
19.02, 22.00, bieg na 15 km
27.02, 20.45, bieg na 30 km

Dziś rano w Vancouver (u nas będzie już poniedziałkowy wieczór) Justyna Kowalczyk wybiegnie na trasę w Whistler, wcześniej jednak jej sztab spędzi kilka godzin na przygotowaniach. To nie przelewki, nad tym, by Justyna walczyła o medale czuwa siedem osób, bo tyle pracuje w znoju na sukcesy naszej biegaczki.

Trenera Aleksandra Wierietielnego, który szefuje przygotowaniom znają niemal wszyscy. To Ukrainiec stoi za osiągnięciami Polki, on koordynował ponad 3 tysiące godzin przygotowań do tego sezonu. Z Kowalczyk do Kanady poleciało 70 kompletów nart. Nowych, wybranych ze 100 dostarczonych w tym roku przez firmę Fischer oraz starych. Zresztą nawet te nowe trafiły w ręce estońskiego serwismana Are Metsa, który sprawdzał je na dalekiej północy, by były gotowe do startów. W sztabie sprzętem Polki zajmuje się dwóch Estończyków, drugim jest Peep Koidu. Nad logistyką czuwa menadżer Paweł Witczak. Sprzęt i reszta bagażu waży ponad pół tony i trzeba to przetransportować z zawodów na zawody.
Zanim jednak dziś Justyna nałoży narty na nogi, to przed świtem w Kanadzie Rafał Węgrzyn, drugi trener, wraz z Mateuszem Nuciakiem i serwismanami wyjdą na trasę biegu. Najpierw zmierzą temperaturę śniegu w newralgicznych punktach trasy. Potem po dyskusji wybiorą rodzaj smarowania (smar, proszek lub parafinę). Przygotują kilka kompletów desek i wyjdą na nich biegać i zjeżdżać. Po kilku godzinach wybiorą najodpowiedniejsze na panujące w Whistler w godzinie biegu warunki. Czeka ich wielkie wyzwanie, bo pogada jest zmienna i w różnych miejscach trasy mogą być inne temperatury i śnieg.

Spokojnie, te same problemy mają inni (Szwedzi mają lepszy sprzęt do mierzenia temperatur i specjalny samochód ze sprzętem komputerowym do analizy danych, z kolei sztab Słowenki Petry Majdić jest mniej liczny niż Polki). Pracujący z Polką profesjonaliści są świetni w tym co robią. Najlepszy na to dowód, to ostatni start na Tour de Ski, gdy w ostatniej chwili zaczął padać śnieg i zawodniczki nie wiedziały jaki sprzęt wybrać. Czołówka popatrzyła na Kowlaczyk i dopiero, gdy ta chwyciła za optymalny komplet, podobne wzięły rywalki. Polka ten bieg wygrała...

Dodajmy, że siedmioosobowy sztab, w którym jest też fizjoterapeuta Paweł Brandt, jest liczniejszy niż ekipa pozostałych naszych biegaczy. Narty trójki koleżanek Justyny i dwóch mężczyzn przygotowuje jedna osoba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza