- Jak została pani kosmetologiem?
- Po liceum chciałam iść na stomatologię, ale na uczelni medycznej złożyłam też dokumenty na kosmetologię. Tak na wszelki wypadek. No i na stomatologię się nie dostałam, a w kosmetologii zakochałam. Choć ucząc się na zajęcia z anatomii i z innych przedmiotów medycznych płakałam, mam teraz świadomość, że zdobyłam dużą wiedzę, którą mogę wykorzystać w praktyce.
- Od razu myślała pani o własnym biznesie?
- To było moje marzenie. Jednak jeszcze w czasie studiów zaczęłam pracować w innym salonie. Tam zdobyłam doświadczenie i nauczyłam się pracować z klientkami.
- Było łatwiej niż na swoim?
- Wbrew pozorom nie. Teraz pracuję dla siebie i na siebie. Sama za wszystko odpowiadam, a że jestem typem pracoholika, to mi odpowiada. Mąż mnie nakręcał, bym otworzyła własną działalność i jestem zadowolona.
- Nie narzeka pani na kryzys?
- Wydaje mi się, że w tej branży nie ma kryzysu. Są panie, dla których zabiegi kosmetyczne i pielęgnacja są ważne i one przychodzą. Ja na brak klientek nie narzekam. Wręcz jestem mile zaskoczona, gdy odnajdują mnie w moim gabinecie te panie, którym wykonywałam zabiegi gdzieś indziej. Przychodzą, bo były zadowolone.
- To kiedy pani odpoczywa?
- W pracy! Ja uwielbiam to, co robię i to mnie nakręca. Zdaję sobie sprawę, że prędzej czy później będę musiała zatrudnić kogoś do pomocy. Tym bardziej, że muszę poszerzać ofertę, cały czas się szkolić i myślę o powiększeniu rodziny. Na razie jednak jestem w swoim żywiole.
- Fotel kosmetyczny jest trochę jak konfesjonał.
- Owszem. Klienci i klientki przychodzą na zabiegi i zaczynają mówić o swoich problemach. Czasem bardzo intymnych. Nauczyłam się już z nimi rozmawiać i myślę, że czasem mogę im pomóc, korzystając z doświadczeń innych osób, które opowiadały mi o swoim życiu.
- Co jest najtrudniejsze prowadzeniu biznesu?
- Trudno powiedzieć. Moją księgowością zajmuje się specjalista. Gabinet zorganizowałam dzięki pomocy rodziny i dotacji z urzędu pracy. Najtrudniejsze było chyba uruchomienie działalności, załatwienie tych wszystkich urzędowych spraw, ale teraz wiem, że i to jest do przejścia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?