Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamiński: Energa Czarni zakontraktowała kawał dobrego gracza

res
My zaczniemy szukać graczy we wrześniu – zapowiada Kamiński o polityce Polonii. – Takich jak Hinson.
My zaczniemy szukać graczy we wrześniu – zapowiada Kamiński o polityce Polonii. – Takich jak Hinson. Łukasz Capar
Rozmowa z Wojciechem Kamińskim, szkoleniowcem Polonii Warszawa.

- Czy gdyby miał pan taką możliwość, podpisałby pan kontrakt z Darnellem Hinsonem jeszcze raz?

- Na pewno tak.

- Czym się wyróżniał w pańskich oczach?

- Był świetnym obrońcą, miał dobry rzut z półdystansu, z dystansu, był bardzo dobrze przygotowany fizycznie i był taki bezproblemowy.

- Wymagał specjalnego prowadzenia?

- To doświadczony zawodnik. Z niejednego pieca jadł chleb, grał w Australii, we Francji, u nas jeden sezon. Natomiast na pewno jest to bardzo dobry zawodnik grający bardzo twardo. Myślę, że w Słupsku szybko się odnajdzie.

- Co zwróciło pana uwagę, że zdecydował się pan podpisać z nim kontrakt rok temu?

- Potrafi zdobywać punkty, potrafi podać, bardzo ważna była dla mnie jego postawa w defensywie. Natomiast my w Polonii bierzemy ludzi po przejściach. A główną rzeczą była jego cena. Było już późno i wiedziałem, że tak dobrego gracza w takiej cenie nie uda się nam już nigdzie znaleźć. Trochę też inaczej patrzymy na zawodników właśnie z tych względów finansowych. Ale uważam, że w ostatnich czasach była to jedna z lepszych dwójek, jaka pojawiła się kiedykolwiek w Polonii.

- Mówi pan, że patrzyliście na graczy po przejściach. Miał jakieś problemy?

- Nic o tym nie wiem. Dwa lata temu jego cena była bardzo wysoka. Grał za duże pieniądze. Przez to, że nie podpisał nigdzie kontraktu poza Puerto Rico, nie mógł pozwolić sobie na niepodpisanie kolejnego kontraktu. Byłoby mu z tym dużo ciężej znaleźć klub. Zdaje się, że chciał za dużo pieniędzy za kontrakt. Wtedy z nim nie rozmawialiśmy. Po roku ta cena spadła. Przyszedł wrzesień i ciągle nie miał klubu, to złapaliśmy go. Takie są prawa rynku, ja byłem z tego powodu bardzo zadowolony.

- Odbudował się w Polonii?

- Oczywiście. Musiał to zrobić, szybko mu się to udało. Jest to bardzo dobry gracz, wart dużych pieniędzy. On te dwa lata temu żądał 100 tysięcy dolarów za sezon. U nas, po kolejnym roku, dostał już mniej. W Australii zawodnik, który gra na poziomie 15-16 punktów zdobywanych na mecz, nie może być tanim graczem. Czasami warto więc podjąć jakieś ryzyko.

- Warszawa w porównaniu do Słupska, to zupełnie inne miasto. Czy to może mieć dla niego znaczenie?

- Nie sądzę. Darnell jest bardzo spokojnym i ułożonym człowiekiem. Nie mieliśmy z nim żadnych kłopotów, ani sportowych, ani pozasportowych. Ja nawet nie wiem, czy mu Warszawa pasowała, czy nie. Był na tyle profesjonalny, że nie było tego widać. A to, że ma odpowiednie podejście, widać było już także po jego przyjeździe do Warszawy. Był przygotowany do okresu przygotowań, widziałem, że jest gotowy do treningu. To znaczyło, że dba o siebie. To jest w koszykówce najważniejsze.

- W relacjach z zespołem nie widział pan żadnych skaz?

- Tego może nie widać na parkiecie, ale Darnell jest bardzo spokojną osobą. I na treningu i na meczach nie mieliśmy dziwnych sytuacji.

- Zdarzało się, że pan mu rysował jedną akcję, a on robił coś zupełnie innego?

- Nie. Potrafił się dostosować do taktyki. Był czasami gotowy na jakąś pozaplanową akcję, ale większość zawodników tak ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza