Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice zaatakowani w centrum Słupska przez kilkunastu napastników w kominiarkach. Policja szuka sprawców

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Na mecz do Słupska przyjechało ponad 20 kibiców Spójni Stargard. Wśród nich były dzieci. Atmosfera na hali Gryfia była przyjazna. Kibice zostali zaatakowani pod dworcem PKP, kiedy szli na pociąg.
Na mecz do Słupska przyjechało ponad 20 kibiców Spójni Stargard. Wśród nich były dzieci. Atmosfera na hali Gryfia była przyjazna. Kibice zostali zaatakowani pod dworcem PKP, kiedy szli na pociąg. Łukasz Capar
Po trzech dniach od napaści na dwóch kibiców drużyny Spójni Stargard, wciąż nie wiadomo kim byli zamaskowani napastnicy. Poszkodowani do mężczyźni ze Stargardu, którzy przyjechali do Słupska na mecz koszykówki. Zostali zaatakowani w centrum miasta. Policja przesłuchała poszkodowanych i świadków zdarzenia. Analizuje zapis monitoringu.

Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w piątek, 22 września, kiedy ponad dwudziestoosobowa grupa kibiców Spójni Stargard wracała z meczu w hali Gryfia na dworzec PKP. To raptem 1200 metrów, czyli 20 minut pieszo. Nastroje wśród kibiców gości były dobre, bo ich drużyna wygrała z miejscową Grupą Sierleccy Czarni Słupsk. Część wróciła do Stargardu samochodami, a grupa ponad dwudziestu osób poszła pieszo na dworzec PKP, skąd o 20:08 odjeżdżał bezpośredni pociąg do Stargardu. Niestety, po drodze doszło do brutalnego ataku na dwóch kibiców.

- Nasza grupa samochodami i pociągiem udała się do Słupska. Na hali w sportowej i przyjaznej atmosferze przeżywali mecz. Do żadnych scysji nie dochodziło na hali. Dopiero, gdy nasza grupa, po meczu, szła w kierunku dworca PKP, do dwóch naszych kibiców podjechały cztery auta z około dwudziestką zamaskowanych pseudokibiców i ich po prostu sprali – mówi Jakub Konieczka, dyrektor ds. marketingu Spójni Stargard. - Ucierpiało dwóch kibiców, pobito ich, zabrano im szaliki, podarto koszulki. W grupie naszych kibiców były siedmioletnie dzieci, które wyjazdy w najbliższym czasie na pewno będą musiały sobie darować, ze względu na traumatyczne przeżycia. Niedopuszczalne jest to, że mimo wielokrotnych wezwań policji, funkcjonariusze nie pojawili się do czasu odjazdu naszego pociągu. Dopiero potem nawiązali kontakt z poszkodowanymi. Ochrona naszych kibiców powinna być na całym odcinku, a tymczasem w ogóle nie było żadnego radiowozu. Wczoraj skierowaliśmy specjalne pismo do policji w Słupsku, jak i do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego w ogóle nie było ochrony i dlaczego policja nie przyjechała na wezwanie – mówi Jakub Konieczka. - Będziemy monitorować rozwój sytuacji, bo dla nas niedopuszczane są jakiekolwiek akty przemocy w środowisku kibiców koszykówki. My się od tego odcinamy. Środowisko kibiców koszyków jest bardzo rodzinne i zgrane. Jakikolwiek akty agresji są przez nas nietolerowane. Jesteśmy też w kontakcie z władzami ligi, być może trzeba te procedury związane z zabezpieczeniem grup zorganizowanych trochę wzmocnić i poszukać dodatkowych rozwiązań – mówi Konieczka.

Osoby poszkodowane nie chciały wypowiadać się w mediach, jednak złożyły zeznania w komisariacie policyjnym w Stargardzie, już po powrocie do domu. Świadkiem zdarzenia był pan Przemek, przedstawiciel Klubu Kibica Spójni Stargard, który na mecz w Słupsku zabrał 7-letniego syna.

- Do całej sytuacji nie doszłoby, gdyby był zapewniony konwój policji. Wszelkie procedury zostały zachowane. Były powiadomione odpowiednie jednostki policji. Jednak w momencie, gdy przyjechaliśmy do Słupska, nie było żadnego patrolu – ani w drogę na halę, ani z powrotem. Cała sytuacja zdarzyła się po rozegranym meczu między godziną 19.20 a 19.30. To było samo centrum Słupska, w bliskiej odległości od dworca PKP – relacjonuje pan Przemek. - Dwóch naszych kibiców zostało zaatakowanych przez kilkunastoosobową grupę zamaskowanych mężczyzn, którzy byli ubrani na czarno i mieli kominiarki na głowach. To było w momencie, gdy kibice zatrzymali się przy sklepie. Wtedy podjechały samochody, z których wyskoczyło kilkunastu sprawców. Działo się to bardzo szybko. Nie było szans na żadną obronę. Jeden z kibiców został uderzony w głowę, ma podbite oko, rozerwaną koszulkę. Drugi kolega został pozbawiony koszulki i szalika klubowego – opowiada świadek zdarzenia. - Niestety, było już wtedy ciemno, do tego padał deszcz, do tego wszystko działo się bardzo szybko. Nikt nie zanotował jakie to były samochody. Była to jednak przemyślana, dobrze zorganizowana akcja.

Nikt jednak nie rzuca cienia podejrzeń na kibiców słupskiej drużyny Grupy Sierleccy Czarni Słupsk.
- Znamy środowisko kibiców koszykówki w Słupsku. Ta grupa klubu kibica jest naprawdę fajna grupą ludzi. Bardziej skupia się na tym, aby robić fajne show przy okazji spotkań w hali Gryfia niż nastawia się na jakiekolwiek pojedynki. Widać też po reakcji klubu kibica i oświadczeniu, które napisali, że potępiają takie zachowania. Jako środowisko mówimy jednym głosem bez względu na barwy klubowe – mówi Jakub Konieczka.

Oświadczenie Klubu Kibica Grupa Sierleccy Czarni Słupsk

Najwięcej pretensji kibice mają do policji.
- Od kilkunastu lat jeździmy razem i ja sprawuję pieczę nad całą grup. Nigdy jeszcze nie spotkała mnie taka sytuacja - mówi Przemek, przedstawiciel Klubu Kibica Spójni Stargard. - Sam osobiście wydzwaniałem na numer alarmowy, gdzie zgłoszenie zostało przyjęte. Wykonałem w sumie kilkanaście połączeń. Gdy nikt się nie pojawiał, znalazłem numer na komisariat policji w Słupsku, jednak osoba, która odbierała przekierowywała mnie do dyżurnego, a tam nikt nie odbierał. Ostatecznie około 20.15 wsiedliśmy do pociągu do Stargardu i odjechaliśmy. Z naszą grupa podróżowała dwójka dzieci, jeden 7, drugi 8 lat. Dla nich to bardzo niemiłe uczucie. Drzemią w nich negatywne emocje. Chłopcy byli bardzo mocno wystraszeni. Mamy wielki żal do policji. W sezonie wyjeżdżamy około dziesięciu razy i jeszcze nigdy nie mieliśmy sytuacji, aby policja nie zareagowała – mówi pan Przemek.

Poszkodowani zgłosili zdarzenie, ale nie od razu po przyjeździe.
- Zgłosili się na komisariat policji w Stargardzie, ale dopiero w niedzielę, gdy emocje ostygły. Te osoby musiały dojrzeć do tej decyzji i zrozumieć że to jedyna możliwość, aby sprawcy zostali zatrzymani i ukarani – mówi pan Przemek.

Policja sprawę wyjaśnia.

- W związku ze zdarzeniem, do którego doszło w dniu 22 września w rejonie dworca kolejowego w Słupsku w sprawie postępowanie prowadzi Komisariat Policji I w Słupsku. Na obecnym etapie policjanci dotarli do osób pokrzywdzonych oraz świadków tego zdarzenia. Funkcjonariusze weryfikują teraz wszelkie zgromadzone w tej sprawie informacje. Mundurowi zabezpieczyli zapisy monitoringu, które obecnie są analizowane. Trwają czynności zmierzające do ustalenia sprawców tego czynu - mówi asp. Kamila Koszałka z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. - Interwencja jest też przedmiotem wyjaśnień Wydziału Kontroli KWP w Gdańsku.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza