Ostateczne przedsądowe wezwanie do zapłaty Przedsiębiorstwo Robót Mostowych Mostar ze Stargardu Szczecińskiego wysłało do koszalińskiego Zarządu Dróg Miejskich w połowie lutego. Żąda w nim dokładnie 1.092.670,02 zł z tytułu realizacji ostatniego etapu robót w ramach budowy zewnętrznego pierścienia komunikacyjnego Koszalina (Mostar stawiał tu wiadukt).
- Chociaż wywiązaliśmy się ze wszystkich zobowiązań, nasze prace zostały odebrane, a po obwodnicy już od dawna jeżdżą samochody, wciąż nie dostaliśmy wszystkich pieniędzy - mówi Jerzy Bujko, prezes spółki. Formalnie powinien się z nią rozliczyć generalny wykonawca, czyli Mostostal Warszawa, ale... - Ta firma jest niesolidna, od początku nie płaciła terminowo, opóźniała odbiory, a teraz ignoruje nasze wezwania - wskazuje szef Mostaru. - Dlatego zwróciliśmy się do koszalińskiego ratusza (inwestor za pośrednictwem ZDM - dop. aut.), który jest zobowiązany rozliczyć się z nami zgodnie z przepisami o solidarnej odpowiedzialności wykonawcy i inwestora.
Wiceprezydent Koszalina nie zgadza się z tą argumentacją: - Przykro nam, że doszło do takiej sytuacji, ale powoływanie się na solidarną odpowiedzialność inwestora i wykonawcy jest przedwczesne - uważa Andrzej Kierzek. - Skoro Mostostal odebrał prace, to Mostar powinien domagać się pieniędzy od nich. Jeśli nie podali Mostostalu do sądu i nie wyczerpali całej drogi dochodzenia należności, to skierowane do nas wezwanie jest nic niewarte.
Co innego uważają prawnicy stargardzkiej firmy. - Zasada solidarnej odpowiedzialności pozwala nam wystąpić o płatność do inwestora, jak tylko pojawi się jej wymagalność, a wykonawca nie płaci - wskazuje Jerzy Bujko. Ale koszalińskich władz to nie przekonuje: - W budżecie ZDM są zabezpieczone te pieniądze, ale na pewno nie zapłacimy ich teraz - podkreśla Andrzej Kierzek. - Pod koniec lutego dokonamy odbioru końcowego od Mostostalu i wtedy będzie można mówić o wymagalności zapłaty. Jeśli Mostostal nie rozliczy się z Mostarem, to po przedłożeniu wszystkich niezbędnych dokumentów i faktur zapłacimy podwykonawcy w ciągu miesiąca.
ZDM wysłał do Mostaru pismo z podobną informacją i prośbą o przesłanie dokumentów udowadniających roszczenia spółki. Jej szef uważa, że to nieporozumienie. - Te dokumenty przesyłamy do Koszalina od miesięcy i albo ktoś jest niekompetentny, albo je po prostu zgubił - zżyma się Jerzy Bujko. W najbliższym czasie ma się odbyć spotkanie przedstawicieli ZDM z Mostostalem i podwykonawcami. Prezes Mostaru na nim będzie, ale jednocześnie nie zamierza dłużej czekać na pieniądze.
- Podany w wezwaniu do zapłaty termin minął w piątek 22 lutego. Mamy już dość odwlekania przez urzędników tej sprawy, bo może ona nas pogrążyć finansowo. Dlatego kierujemy sprawę do sądu - zapowiada.
Wiepezydent Koszalina nie obawia się tych zapowiedzi. - Nie jest normalne, że wykonawca nie płaci podwykonawcom w terminie, ale przepisów nie przeskoczymy i na razie nie zapłacimy tych pieniędzy.
- Realizowaliśmy wiele inwestycji, ale nigdzie jeszcze nie spotkaliśmy się z tak nieudolnym inwestorem, który nie potrafi zdyscyplinować wykonawcy - komentuje sytuację Jerzy Bujko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?