Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drżały serca i płynęły łzy

Magdalena Olechnowicz [email protected]
Baletnica z Chóru Alexandrowa na słupskiej scenie.
Baletnica z Chóru Alexandrowa na słupskiej scenie.
Mężczyźni w mundurach ze lśniącymi orderami na piersi, młodzi tancerze zwinnie skaczący w rytm kazaczoka.

Wymalowane baletnice w bajecznie kolorowych strojach, a do tego muzyka, która przenika serca. W niedzielę w Słupsku wystąpił Chór Alexandrowa.

To nie był zwykły koncert. To nie byli zwykli chórzyści. To było niepowtarzalne widowisko, które na długo zostanie w pamięci widzów. Mowa o występie moskiewskiego Chóru Alexandrowa w słupskiej hali Gryfia.

Rosyjski zespół liczy ponad 130 osób, bo to nie tylko chór, ale także znakomici soliści, doskonała orkiestra oraz balet popisujący się nieprawdopodobnymi układami i zręcznością.

W repertuarze jest ponad dwa tysiące utworów. Są to pieśni narodowych kompozytorów, pieśni ludowe, muzyka sakralna, klasyczne utwory rosyjskich i zagranicznych kompozytorów oraz arcydzieła światowej muzyki popularnej.

Wadim Ananiew śpiewający sztandarową "Kalinkę" już na początku podbił serca publiczności. Dech zapierała aria "Nesum dorme" z opery "Turandot" Pucciniego wykonana mistrzowsko przez Wasilija Sztiefucę.

- To prawdziwa sztuka. Byłam pod wrażeniem. Całość dopełniał balet. To było niesamowite widowisko - mówiła po koncercie Aneta Gosiewska ze Słupska.

Alexandrowcy publiczność oczarowują brzmieniem, dynamiką i pięknymi głosami. To nie jest przegląd piosenki żołnierskiej, jak by się mogło wydawać, sądząc po strojach, ale barwne show.

TRASA

TRASA

To było już piąte tournée zespołu po Polsce, które zorganizowano pod hasłem: "Śladami papieża Jana Pawła II". Artyści występowali na terenie całego kraju kilkanaście razy. W Słupsku, na życzenie mieszkańców i prośbę władz miasta, dwukrotnie.

Błyszczą medale na odprasowanych mundurach i artyści pozwalają sobie na kontrolowaną swobodę: śmieją się, szturchają, gwiżdżą. Bawią się wraz z publicznością. No i ten balet! Mężczyźni popisujący się umiejętnościami prawie cyrkowymi, stepujące dziewczyny, wszystko przeplatane starymi rosyjskimi tańcami, wykonanymi w tradycyjnych strojach.

- Mistrzostwo!!! - słychać było podczas przerwy.

Po przerwie prawdziwym hitem były "Czerwone maki na Monte Cassino" zaśpiewane po polsku przez Wiktora Sanina i Dmitrija Bykowa. Publiczność zareagowała jak na hymn narodowy i stała. Owacjom nie było końca, a soliści otrzymali kwiaty od słupskich harcerzy.

Dla polskich słuchaczy chór przygotował specjalnie piosenkę z repertuaru Jana Kiepury "Brunetki, blondynki, ja wszystkie was, dziewczynki". W swojej osiemdziesięcioletniej historii chór dał kilka tysięcy koncertów w siedemdziesięciu krajach świata.

Jeździł w gorące miejsca: na Bałkany, do Czeczenii. W 2005 roku dał wzruszający koncert przy zgliszczach World Trade Center dedykowany ofiarom terroryzmu. W Polsce chór występuje z repertuarem, który trzy lata temu prezentował w Watykanie z okazji 26-lecia pontyfikatu Jana Pawła II.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza