Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarka nie przyjęła dzieci z gorączką, bo była zmęczona

Monika Zacharzewska [email protected]
– Lekarka w przychodni POLO nie przyjęła trójki gorączkujących dzieci – mówi zbulwersowana pani Katarzyna. Winny brak pediatry, tłumaczy przychodnia.
– Lekarka w przychodni POLO nie przyjęła trójki gorączkujących dzieci – mówi zbulwersowana pani Katarzyna. Winny brak pediatry, tłumaczy przychodnia. Archiwum
- Lekarka w przychodni POLO nie przyjęła trójki gorączkujących dzieci - mówi zbulwersowana pani Katarzyna. Winny brak pediatry, tłumaczy przychodnia.

Pani Katarzyna w miniony piątek szukała pomocy w przychodni POLO przy ul. Wileńskiej w Słupsku. Trójka dzieci będących pod jej opieką - czteromiesięczne, półtoraroczne i pięcioletnie - jednocześnie rozchorowała się.

- Są zasmarkane, mają kaszel i podwyższoną temperaturę. Najbardziej boję się o to najmłodsze (czteromiesię­czne), bo to jego pierwsza taka poważna infekcja - mówi pani Katarzyna, która poszła z maluchami do przychodni POLO.

- Tam chciałam wejść do gabinetu jednej z lekarek. Ale ona powiedziała mi, że jest zmęczona i dzieci nie przyjmie. Jak lekarz może tak postąpić?! - pyta słupszczanka i dodaje, że rejestratorka mogła umówić dzieci na wizytę do pediatry dopiero na środę. Pani Katarzyna od razu postanowiła zmienić przychodnię.
O sprawie jeszcze tego samego dnia dowiedział się Kazimierz Czyż, szef przychodni i potwierdza, że do sytuacji doszło.

- Tylko że poinformowaliśmy tę panią, aby podała dzieciom lek przeciwgorączkowy i aby przyszła z nimi po południu, kiedy będzie na dyżurze drugi, młody lekarz POZ, który przyjmuje również dzieci - mówi kierownik przychodni.

Kazimierz Czyż twierdzi, że lekarka, do której słupszczanka zgłosiła się z dziećmi, nie jest pediatrą, a tzw. lekarzem rodzinnym, który leczy dorosłych. - Pediatra, który jest u nas zatrudniony, akurat tego dnia sam był na zwolnieniu lekarskim na swoje dziecko - mówi szef przychodni. - Przy przyjmowaniu chorych dzieci zastępował go ten młody lekarz, który miał zjawić się po południu.

Zapytaliśmy więc doktora Czyża, dlaczego, jeśli jest problem z pediatrą, nie zatrudni w przychodni drugiego.

- Przyjąłbym go do pracy bardzo chętnie, z otwartymi ramionami. Niestety lekarzy w Słupsku brakuje. Wszelkich specjalistów jak gąbka chłonie szpital - twierdzi doktor Czyż i dodaje, że u niego w przychodni lekarze rodzinni przyjmują dziennie po 20 pacjentów, a jedyny pediatra, który pracuje w POLO, każdego dnia bada nawet 50 dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza