Ale zdarzają się także mielizny. Pierwsza płyta "Light" (światło) to dzieło w najlepszym Oldfieldowskim stylu. Piękne melodie, subtelne aranżacje, niepowtarzalny nastrój i cudowne, specyficzne brzmienie gitar - to wszystko przypomina największe artystyczne wzloty Oldfielda.
Druga pyta "Shade" (cień) jest gwałtowniejsza, niespokojna, nasycona brzmieniami syntetycznymi, zahaczającymi momentami wręcz o techno. I tu dość często się zdarza (nie po raz pierwszy), że mistrz zapędza się w kozi róg, unowocześniając na siłę swoją muzykę. I komu to potrzebne? Trochę tak, jakby stare, dobre wino, chciało udawać rozcieńczone wodą piwsko sprzedawane na festynach. Ponieważ się zaliczam do starych (przynajmniej stażem) fanów Oldfielda, to zdecydowanie polecam płytę "Light", natomiast "Shade" traktuję jako ciekawostkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?