Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy: nie dokarmiajcie gołębi, bo brudzą

(ar)
Część mieszkańców uważa, że nie powinno się dokarmiać gołębi.
Część mieszkańców uważa, że nie powinno się dokarmiać gołębi. Łukasz Capar
Mieszkańcy bloków przy Starym Rynku narzekają na zbyt dużą liczbę gołębi. Głównie ze względów estetycznych.

Część z nich postuluje, by miasto wprowadziło zakaz dokarmiania ptaków, co ograniczy populację i wpłynie na wygląd starówki.

- Nie jestem przeciwnikiem zwierząt - zastrzega nasza czytelniczka. - Ale kiedy gołębie dostają regularnie jedzenie, to mnożą się przez cały rok - podkreśla.

Słupszczanka rozumie, że ptaki są tam od zawsze i pozostać powinny, ale zauważa, że jeśli się je dokarmia, to przestają same szukać pożywienia.

Najważniejsza dla mieszkanki bloku przy ul. Grodzkiej jest jednak kwestia estetyki. Ostatecznie to, co gołąb zje, musi wydalić.

- Dlaczego miasto nie wprowadzi zakazu dokarmiania ptaków na Starym Rynku? - dopytuje. - To w łatwy sposób rozwiązałoby problem nadmiernej ilości gołębi - dodaje.

Zakaz dokarmiania ptaków na miejskich placach i w parkach funkcjonuje już z powodzeniem w kilku miastach kraju. Gołębi nie wolno dokarmiać m.in. w Łodzi i Olsztynie. Od sierpnia tego roku również w Lęborku. Tamtejsze władze miasta zdecydowały się walczyć z nadmierną ilością ptaków. W parkach i na miejskich placach ustawiono tabliczki informujące, że każdy, kto zakaz złamie, zostanie ukarany 100-złotowym mandatem. Egzekwowanie gołębiego przepisu powierzono straży miejskiej.

Gołębie ze Starego Rynku mają tyle samo zwolenników, co przeciwników. Narzeka na nie część sklepikarzy. Większości przechodniów jednak nie przeszkadzają. - Jeśli ptaki nie będą dokarmiane, to odlecą - mówi Andrzej Dolata, hodowca gołębi z Kobylnicy. - Przecież jak nikogo nie ma na ławkach na rynku, to nie ma i gołębi. One przylatują tylko wtedy, kiedy są ludzie. Widzą, że dostaną od nich trochę chleba czy ziaren ryżu - podkreśla.

Słupski ratusz brał pod uwagę możliwość wprowadzenia takie samego zakazu, który funkcjonuje w Lęborku. - Ale ostatecznie zrezygnowaliśmy - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta miasta. - Wprowadzając go, musielibyśmy karać mieszkańców, którzy często w obecności dzieci karmią ptaki, przez co uczą je właściwych zachowań wobec przyrody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza