Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski autokar spadł w przepaść

EMILIA CHANCZEWSKA [email protected] MARIUSZ RODZIEWICZ [email protected]
Miejsce wypadku polskiego autokaru.
Miejsce wypadku polskiego autokaru.
Jutro mieli wrócić do kraju. Wczoraj autokar z 50 pielgrzymami z Pomorza wypadł z drogi w Alpach Francuskich. Zginęło 26 osób.

Do tragedii doszło wczoraj rano na krętej drodze w Alpach. Autobus wiozący pielgrzymów z Sanktuarium Matki Bożej w La Salette spadł ze stoku w 30 metrową przepaść. Z godziny na godzinę rosła liczba ofiar.

W nocy wiadomo było, że 26 pielgrzymów nie żyje, a 12 jest ciężko rannych. Wśród ofiar są dzieci. Wśród pielgrzymów byli mieszkańcy Szczecina, Świnoujścia, Warszawy i aż 29 parafian z kościoła p.w. Miłosierdzia Bożego w Stargardzie Szczecińskim.

Parafian o tragedii poinformował w czasie mszy proboszcz. W nabożeństwie uczestniczyli członkowie rodzin ofiar.

- Mój 30 letni syn Szymon tam jechał - mówił cicho mężczyzna. - Nie wiem co z moją córką Ireną - płakała kobieta.

Dzisiaj rano z Goleniowa wyleci rządowy samolot, który zabierze do Francji rodziny ofiar i poszkodowanych w katastrofie autokaru.

- Pojedzie syn, bo mi nerwy nie wytrzymają i by mnie chyba musieli w pudle przywozić - mówił nam wczoraj Piotr Wolański, którego żona Jolanta żyje i jest po operacji. Jej stan jest stabilny.

DROGA ŚMIERCI

DROGA ŚMIERCI

Droga krajowa RN85, znana jako Droga Napoleona, to - mierząc w linii prostej - osiem kilometrów szosy o nachyleniu siedmiu procent. Na krętej górskiej drodze z Gap do Grenoble dochodzi do wielu wypadków. 24 lata temu w tym samym miejscu doszło do identycznej tragedii. Zginęło ponad 40 belgijskich podróżnych. Stoi tam teraz pomnik ku czci zabitych. W sumie na tej trasie zginęło już ponad 200 osób. RN85 jest tak niebezpieczna, że francuskie władze pozwalają tam wjeżdżać tylko takim autokarom, które są wyposażone w najnowocześniejsze, elektroniczne hamulce.

Kilkudziesięcioosobowa grupa polskich pielgrzymów w wieku od 57 do 77 lat wyjechała na wycieczkę 10 lipca. Mieli zwiedzić największe sanktuaria maryjne w Europie.

Wśród pielgrzymów było 26 osób ze Stargardu Szczecińskiego, 12 ze Świnoujścia, dwie osoby z Mieszkowic, pięć ze Szczecina, dwie z Warszawy oraz dwóch kierowców i pilot. Wczoraj, przedostatniego dnia pielgrzymki (we wtorek mieli wrócić do kraju), pojechali do sanktuarium maryjnego w La Salette.

Autokar wypadł z drogi

Już po wizycie w sanktuarium, autokar jechał stromą drogą krajową nr RN 85 z Grenoble do Gap we francuskich Alpach. Nagle w okolicach miejscowości Vizille pojazd wypadł z drogi, przebił się przez barierkę bezpieczeństwa i runął 30 metrów w przepaść do rzeki Romanche.

W chwilę później stanął w płomieniach. Mieszkańcy okolicznych domów natychmiast pośpieszyli z pomocą, starając się ugasić pożar, który wybuchł w wyniku zderzenia pojazdu z kamiennym podłożem. Część podróżnych nie mogła się wydostać z wraku pojazdu.

Liczba ofiar ciągle rosła

Kiedy na miejscu pojawiły się ekipy ratunkowe cała okolica spowita była dymem. Początkowo mówiło się, że w wypadku zginęło 13 osób. Niestety, liczba ta z każdą godziną rosła. Ostatecznie okazało się, że ofiar śmiertelnych było 26, 24 osoby zostały ranne, w tym 12 jest w stanie ciężkim. Los dwóch osób jest nieznany.

Ratownicy przypuszczają, że mogły spłonąć doszczętnie w autobusie, albo wpaść do rzeki. Dlatego też wezwano nurków, którzy mieli przeszukać zarówno dno rzeki, jak i wrak. Jak powiedziała Joanna Osiennicka-Cerynger z konsulatu polskiego w Lyonie, która była na miejscu tragedii, z konsulatem kontaktowało się polskie MSZ w sprawie ewentualnego przetransportowania lżej rannych do Polski.

Przypuszczalne przyczyny wypadku

Początkowo mówiło się, że prawdopodobną przyczyną wypadku była nadmierna prędkość i awaria hamulców. Szybko jednak okazało się, że to niemożliwe, bo na trasie, którą jechał było widać ślady hamowania. To z kolei - według informacji miejscowej policji - mogło świadczyć, że przyczyną wypadku była nadmierna prędkość.

Natomiast zdaniem dwóch motocyklistów, którzy jechali za polskim autokarem, z podwozia próbującego zatrzymać się autobusu wydobywał się dym. A to oznacza, że uległ on gwałtownej awarii i nie mógł łagodnie wejść w zakręt, tylko był zmuszony przeciąć go w linii prostej.

HISTORIA SANKTUARIUM

HISTORIA SANKTUARIUM

Sanktuarium Matki Bożej w La Salette to drugie - po Lourdes - najczęściej odwiedzane sanktuarium maryjne we Francji. La Salette to górska wioska w pobliżu Grenoble we francuskich Alpach. Sanktuarium wzniesiono po tym, jak 19 września 1846 roku Najświętsza Maryja Panna ukazała się w tym miejscu dzieciom pasącym bydło - 15-letniej Melanii Calvat i 11-letniemu Maksyminowi Giraud. Dzieci zobaczyły Maryję siedzącą wewnątrz jasnej kuli: zakryła dłońmi twarz, łokcie oparła na kolanach i płakała. Matka Boża przekazała pastuszkom orędzie, zalecające ludziom nawrócenie, aby mogli przezwyciężyć swoją obojętność i pychę, zawrócić z drogi nieposłuszeństwa wobec Boga, lekceważenia Kościoła i sakramentów. Na miejscu objawienia jeszcze tego samego dnia wytrysnęło źródełko. Woda ta ma - dla wierzących - moc uzdrawiania i nawracania. Objawienie zostało oficjalnie uznane przez Kościół w 1851 roku. W 1861 roku konsekrowano w tym miejscu Sanktuarium Matki Bożej z La Salette, do którego co roku pielgrzymują tysiące wiernych z całego świata, w tym także z Polski. Misjonarze Matki Bożej z La Salette pracują w 23 krajach świata, siostry saletynki - w czterech. W orędziu z La Salette wiele osób znalazło drogę do Boga, Kościoła, do nawrócenia i pogłębienia swojej wiary, m.in. św. Jan Bosco, Paul Claudel, Francois Mauriac.

Biuro podróży się broni

Informacje o awarii dementował Marcin Szklarski z Orlando Travel, czyli biura podróży, które organizowało wyjazd. Stwierdził on, że autokar przeszedł niezbędne badania w Niemczech miesiąc temu.

Potwierdził to również Robert Caban z firmy transportowej ze Skawiny (województwo małopolskie), do której należał pojazd. Dodał, że autokar był w doskonałym stanie techniczny, a kierowcy byli dobrze przeszkoleni. Jeden z kierowców przed wyjazdem był na tygodniowym urlopie.

Według Marcina Szklarskiego, zawinił - jak to się wyraził - czynnik ludzki. Przedsiębiorstwo musi się jednak spodziewać dziś kontroli. - Sprawdzimy tę firmę kompleksowo - zarówno dokumenty przewozowe, jak i czas pracy kierowców - powiedział rzecznik Głównego Inspektora Transportu Drogowego Alvin Gajadhur.

Nie było pozwolenia?

Droga, którą jechał autokar jest najprawdopodobniej zamknięta dla ciężkich pojazdów. Aby na nią wjechać, należy uzyskać zgodę prefekta. Pojazdy muszą także być wyposażone w nowoczesny, potrójny system hamowania.

Wymóg zezwoleń wprowadzono po podobnym wypadku w tym miejscu w latach 70., również z udziałem pielgrzymów. Funkcjonariusze zbadają, czy kierowca miał prawo poruszać się po trasie. Pojawiły się też informacje, że autobus z polskimi pielgrzymami nie musiał jechać stromą alpejską drogą.

Dla ciężkich pojazdów jest tam zorganizowany i oznakowany objazd.

Prezydent pojechał do Francji

Kiedy informacja o tragicznym wypadku dotarła do Polski, prezydent zdecydował się pojechać na miejsce katastrofy. Jak powiedział prezydencki minister Maciej Łopiński, Lech Kaczyński udał się do Francji, żeby na miejscu zorientować się w sytuacji i żeby być z poszkodowanymi. Prezydentowi towarzyszyli minister transportu Jerzy Polaczek i wiceminister zdrowia Bolesław Piecha.

Łopiński zapowiedział również, że Kancelaria Prezydenta postara się zapewnić wszelką pomoc rodzinom oraz poszkodowanym, w tym także finansową. Także premier Jarosław Kaczyński zadeklarował pomoc dla poszkodowanych w wypadku oraz wsparcie dla rodzin ofiar.

Kondolencje od Sarkozy'ego

Kondolencje na ręce prezydenta RP przesłał prezydent Francji Nicolas Sarkozy. - W tych bolesnych dla Polski okolicznościach, chcę zapewnić o moim głębokim uczuciu i przekazać jak najszczersze kondolencje - napisał prezydent Francji. Sarkozy wyraził solidarność narodu francuskiego z Polakami oraz poprosił o przekazanie wyrazów współczucia rodzinom ofiar i rannych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza