Miasteckie Smaki to nie tylko książka kucharska. To historia, wielokulturowość (ZDJĘCIA)

Miasteckie smaki" to projekt realizowany przez Bibliotekę Publiczną w Miastku w ramach Programu Regionalnego Konkursu Grantowego "Równać Szanse", którego zadaniem było między innymi wprowadzenie młodych ludzi w tematykę kuchni regionalnej i wydanie tejże właśnie publikacji. W projekcie pod okiem Grażyny Jamniak - wicedyrektor Powiatowego Młodzieżowego Domu Kultury w Miastku, wzięły udział uczestniczki zajęć dziennikarskich, a nad całością projektu czuwała jego pomysłodawczyni Ewa Szyca, dyrektor miasteckiej Biblioteki Publicznej oraz koordynatorka projektu - bibliotekarka Brygida Bińczyk.

Przygotowanie książki poprzedziły warsztaty dziennikarskie, w którym wzięły udział dziewczęta, uczestniczki zajęć sekcji dziennikarskiej w Powiatowym Młodzieżowym Domu Kultury: Sandra Baumgart, Natalia Kapiszke, Daria Pilińska, Nikola Łazuchiewicz, Natalia Borzyszkowska, Kornelia Gruba, Patrycja Porożyńska, Oliwia Leoniuk, Patrycja Olzacka, Weronika Kaczmarczyk, Maja Ostrowska oraz Magdalena Bartczak i Maria Kobiec. Składem i korektą książki zajęły się: Weronika Kaczmarczyk, Grażyna Jamniak i Oliwia Leoniuk. Zespół redakcyjny stanowiły - Weronika Kaczmarczyk i Magdalena Bartczak.

KONKURS PIOSENEK AGNIESZKI OSIECKIEJ W PMDK MIASTKO

Zanim książka powstała dziewczęta musiały dotrzeć do mieszkanek i mieszkańców Miastka, którzy reprezentowali różne narodowości, "przymusić" ich do wykonania swojej potrawy, sfotografować te osoby i potrawę, zapisać przepis, wymienić składniki i przedstawić notkę biograficzną kucharek i kucharzy.

- Ze względu na pandemię nie było to wcale łatwe, bo nie zawsze można było do konkretnych osób dotrzeć - mówi dyrektor Ewa Szyca. - Dziękujemy wszystkim paniom i panom - mieszkańcom gminy Miastko za udostępnienie przepisów kulinarnych i za przygotowanie potraw. Praca z państwem była przyjemna i smaczna.

Miasteccy czytelnicy przeglądając tę książkę kucharską, zapewne od razu poczują miasteckie smaki. Te zapachy pochodzące z kuchni naszych mam, babć. Te smakowite potrawy, których receptury przechodziły z pokolenia na pokolenie w naszych rodzinach. Przepisy przywiezione przez ludność pochodzenia ukraińskiego, niemieckiego, z centralnej Polski, z Kresów i z pobliża - przez Kaszubów.

- Czy nie tęskno wam do kiszki ziemniaczanej z Kresów, chłodnika litewskiego i kołdunów z Wilna, czy pierogów z miętą, mięsem i czym tam jeszcze? Zapoznajcie się z przepisem na słodkie bułeczki cioci Helci, posmakujcie chleba podkarpackiego czy pączków z marmoladą. Spróbujcie samodzielnie ukisić ogórki, zrobić dżem wiśniowy i kulebiak, paprykę z rodzynkami, najpierw ugotować, a potem rozsmakować się w barszczu ukraińskim, maczance, rybach z naszych stawów, jezior i rzek. A kiedy nadejdzie czas wigilii Bożego Narodzenia skorzystajcie z przepisu na karpia po żydowsku, na pierogi ze słodką kapustą i twarogiem i inne potrawy - piszą we wstępie do książki jej autorki.

Wszystkie te przepisy, a jest ich 30 - sięgają wieków, pochodzą od mieszkańców Ziemi Miasteckiej - osadników z terenu obecnej Litwy, Białorusi, Ukrainy, z Kieleckiego, Poznańskiego, Kaszub. Miastko jest wielokulturowe. Jeżeli już czymś się różnimy, to tradycjami, obyczajami, kulinariami, a więc różnimy się pięknie (i smacznie!)

- Wydaje nam się, że wiemy wszystko o naszym małym miasteczku. Przyzwyczailiśmy się do tutejszego życia. Przywykliśmy do tego, że otaczająca nas rzeczywistość jest tu taka sama. Rzadko zauważamy jakieś zmiany, wszystko wydaje nam się pospolite. Mamy wrażenie, jakby każdy był tu taki sam, jakby nasze miasto zawsze takie było. Jesteśmy tak przejęci naszym codziennym życiem, że nie dostrzegamy żadnych kontrastów. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, w jakiej żyjemy różnorodności. Wydaje nam się, że skoro mieszkamy tutaj od zawsze, to jesteśmy pełnoprawnymi mieszkańcami wszystkich ulic. Zapominamy o tym, że w przeszłości, nasi przodkowie musieli tu, na ziemie odzyskane po II wojnie światowej przybyć. Jeśli poszukamy dalej w naszych korzeniach, dowiemy się, że wcale nie jesteśmy „tutejsi”. Wszyscy skądś się wywodzą i choć spacerując po mieście już tego nie zauważamy, to owa różnorodność ma miejsce w miasteckich kuchniach. Kiedy udajemy się na spacery po Miastku i przepięknych jego okolicach, czujemy różne zapachy, które wydobywają się z pomieszczeń kuchennych naszych mieszkańców. To w tych miejscach kultywuje się dawne tradycje mieszkańców, którzy tu przyjechali z różnych terenów kraju, a nawet zza granicy. Bo choć wielu z nas się zasymilowało, mieszka tu już przez pokolenia, to mimo wszystko przygotowywane potrawy są przecież charakterystyczne dla różnorodnych kultur. W Miastku żyje ludność pochodzenia ukraińskiego, białoruskiego, litewskiego, niemieckiego, dlatego aromaty unoszące się w powietrzu wywołują nie tylko uczucie apetytu, ale również pragnienie wspomnień rodzinnych tradycyjnych potraw - przekonuje Magdalena Bartczak.

Czytelnikom, którzy zechcą skorzystać z przepisów zawartych w książce, autorki życzą kulinarnych sukcesów, no i potem smacznego!