MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Dobrej w gminie Dębnica Kaszubska nie chcą farmy wiatrakowej

Zbigniew Marecki
Zbigniew Marecki
Bez waszej zgody na tę inwestycję się nie zgodzimy - usłyszeli w środę zarówno od od przewodniczącego Rady Gminy, jak i od pani wójt Dębnicy Kaszubskiej.

Debata na ten temat odbyła się w środę (20 stycznia) wieczorem w świetlicy wiejskiej w Podolu Małym. Przybyła na nią większość radnych Rady Gminy Dębnica Kaszubska oraz spora grupa mieszkańców Dobrej, Dobieszewa i Łabiszewa, Na spotkanie przyjechali także słupska posłanka Jolanta Szczypińska (PiS) oraz Jerzy Barzowski, radny wojewódzki z ramienia PiS. Parlamentarzystkę sprowadziła protestacyjna petycja, podpisana przez ponad 70 mieszkańców gminy, którzy nie życzą sobie farm wiatrakowych w gminie.

Jak się okazuje, sprawa budowy co najmniej trzech siłowni wiatrowych, które w okolicach jeziora Dobre chce wznieść na 18 hektarach swoich gruntów pan Wenta, ciągnie się już od 2005 roku. W minionych kadencjach gminni radni już pracowali nad planem zagospodarowania przestrzennego, który miał to umożliwić, ale w 2008 roku go nie przyjęli. Niedawno inwestor ponownie wykazał aktywność. Zaczął zabiegać o uzgodnienia środowiskowe. Gdy ta wieść rozeszła się w okolicy, ludzie zaczęli protestować. Ich zdaniem wiatraki mogą być niebezpieczne dla zdrowia, bo inwestor chciałby jej zbudować blisko ich domów ( nawet ok. 300 metrów od nich). Mogą także spowodować, że gminę zaczną omijać turyści, którzy chętnie korzystają na jej terenie z agroturystyki.

- Jeszcze nie podjęliśmy żadnej decyzji w sprawie przystąpienia do opracowywania miejscowego planu zagospodarowania . To spotkanie jest właśnie po to, aby radni wiedzieli, jakie jest wasze stanowisko. Nie zrobimy nic wbrew waszej woli - zadeklarowała Iwona Warkocka, wójt Dębnicy Kaszubskiej. W tym samym tonie wypowiadał się Piotr Paczesny, przewodniczący Rady Gminy w Dębnicy Kaszubskiej. Gdy padło pytanie, czy na sali jest ktoś, kto chce budowy farmy wiatrowej w Dobrej, nikt się nie odezwał. W spotkaniu nie uczestniczył także potencjalny inwestor, bo podobno się przestraszył.

Przy okazji rozmawiano także o budowie farm wiatrowych w innych miejscowościach gminy. Jak się okazuje , inwestor formalnie może to zrobić w Dobieszewie, bo uzyskał już wszystkie pozwolenia. Czy to zrobi, jeszcze nie wiadomo. Wywołany do zabrania głosu pan Wichniarek, jednoznacznie się nie zdeklarował , choć zachęcał do zachowania zdrowego rozsądku, bo gmina potrzebuje pieniędzy na rozwój, a turystyka rozwija się w gminie słabo. Za to w przypadku Łabiszewa do tej pory nie podjęto żadnych formalnych działań administracyjnych, choć Piotr Wicki, właściciel dużego gospodarstwa popegeerowskiego w tym rejonie gminy, w swojej wypowiedzi sugerował, że próbowano fałszować dane podczas prac nad studium do gospodarowania przestrzennego.

W trakcie debaty głos zabrała posłanka Szczypińska, która zapewniała, że rząd PiS pracuje pracuje nad ustawą, która ma uporządkować zasady budowy farm wiatrowych w Polsce. - Nie sprawy środowiskowe są najważniejsze, ale wasza zgoda . Nowa ustawa spowoduje, że bez zgody mieszkańców nie będzie można zbudować nowych farm wiatrowych - tłumaczyła. Natomiast radny wojewódzki podpowiadał, co należy zrobić, aby unieważnić pozwolenie na budowę farmy wiatrowej w Budowie, jeśli jest ono jeszcze ważne.

Najradykalniej wypowiadał się przedstawiciel Solidarności Rolniczej, który ostrzegał przed zawierzaniem władzy samorządowej, bo jego doświadczenia wskazują, że ona za plecami ludzi potrafi wspomagać inwestorów. Jako przykład podawał gminę wiejską Ustkę.

gp24

Najczęściej czytane na gp24.pl:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza