Pan Zdzisław mieszka w jednej z kamienic przy ul. Kołłątaja. Za domem mieszkańcy mają podwórka, a za nim ścieżkę i pas zarośniętej chaszczami ziemi sięgający aż do torów kolejowych.
- Kiedyś były tam pracownicze ogródki działkowe. Teraz nikt o to nie dba. Miasto się nie angażuje, bo to teren kolejowy, a kolej się tym wcale nie interesuje - mówi nasz czytelnik.
Mężczyzna opowiada, że na terenie przed torami problemem jest nie tylko brud i śmieci, które teraz przykryte są przez niekoszoną trawę i ogromne chwasty.
- Tam zbierają się pijacy, by wypić winko i inne trunki. Często się przy tym awanturują. Nocują tam też bezdomni wyrzucani z dworca klejowego. A na to wszystko patrzą moje wnuki i inne dzieci, które bawią się na podwórku przy kamienicy - skarży się mężczyzna.
Słupska straż miejska przyznaje, że to teren należący do PKP. Problem zna jednak od dawna.
- Z tego, co wiem, kolej wyznaczyła administratora, który ma kontrolować porządek na tej działce. Ma on zlecać sprzątanie jej w razie potrzeby - mówi Iwona Jakiel, zastępca komendanta słupskiej straży miejskiej.
- My będziemy to miejsce kontrolować, sprawdzać, czy nie zbierają się tam pijacy i bezdomni. Jeśli będzie tam nieporządek, zobligujemy właściciela posesji do jego uprzątnięcia i wyznaczymy mu termin zakończenia prac.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?