MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Most pontonowy w Ustce. Aby powstał, każdy z pontonów trzeba zarejestrować

Marcin Barnowski [email protected]
Pontony podczas prób w Ustce
Pontony podczas prób w Ustce Fot. Archiwum
Spółka największego usteckiego biznesmena już wkrótce stanie się największym armatorem w usteckim porcie pod względem liczby posiadanych jednostek. To dlatego, że zaangażował się w budowę kładki przez kanał portowy.

Takie są skutki biurokratycznego systemu, obowiązującego w Polsce. Okazało się, że pontonowej kładki nie da się zbudować, jeśli nie zarejestruje się unoszących ją pontonów jako statki morskie w Polskim Rejestrze Statków.

O ten właśnie problem wciąż rozbija się realizacja inicjatywy przeprawy dla pieszych ze wschodniego na zachodni brzeg portu. Kładka miała być gotowa już na początku lipca, jednak wówczas administracja morska i rybacy nie zgodzili się, aby podtrzymywały ją wbite w dno pale. Uzasadnienie: pale ograniczałyby możliwości manewrowania dużych jednostek.

Ale Jolanta Biedrzycka i Stefan Orwiński z dwóch wspieranych przez Jerzego Malka stowarzyszeń, które realizują pomysł zbudowania pieszej przeprawy przez port, zaprzeczają, by ostatecznie zrezygnowali z budowy kładki jeszcze w tym roku. Zmienili tylko koncepcję przeprawy, która teraz będzie w całości opierać się na 10 pontonach, zakupionych wiosną od wojska. Pierwsza część, łącząca wschodnie nabrzeże z pirsem koło hali stoczni, praktycznie jest już gotowa. Druga część, spinająca pirs z nabrzeżem zachodnim, zostanie jednak rozłożona dopiero po uzyskaniu certyfikatu Polskiego Rejestru Statków, oddzielnie na każdy z pontonów.

Jak dowiedzieliśmy się w centrali PRS, pontony będą certyfikowane w oparciu o przepisy o klasyfikacji i budowie statków morskich. Formalnie będą więc miały status statków morskich, podobnie jak statki pasażerskie, tankowce, holowniki czy barki. Oznacza to, że spółka Jerzego Malka stanie się największym armatorem w usteckim porcie, bo formalnie będzie miała aż 10 statków.

Co ciekawe, w związku z tym każdy z pontonów będzie musiał mieć swoją własną nazwę. - Każdy z nich będzie musiał być identyfikowalny - wyjaśniono nam w PRS. - Mogą to być nazwy typu "P-1", "P-2" i tak dalej, ale przepisy niczego tu nie narzucają. Równie dobrze jednostki te mogą nosić imiona: "Ola", "Ala" albo jeszcze inne. Wszystko zależy od inwencji właściciela.

Jerzy Malek, gdy powiedzieliśmy mu wczoraj, że aby w końcu w Ustce powstała kładka, będzie musiał zostać armatorem 10 statków morskich i każdy z nich jakoś ochrzcić, nie krył zaskoczenia. - Czy to znaczy, że potrzebnych będzie także 10 matek chrzestnych i 10 butelek szampana? Nie wiem jeszcze, jak to rozwiążę. Zastanowimy się nad tym później - powiedział nam wczoraj.

- Jesteśmy tak zdeterminowani, że kładka na pewno będzie, wbrew wszelkim przeciwnościom - zapowiada Jolanta Biedrzycka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza