Okazuje się, że podobna sytuacja jest w bloku nr 7 przy ulicy Deotymy. Pojawiły się pęknięcia, budynek mógł osadzić się z powodu prac budowlanych.
Ekipa budowlana Polimeni zajęła się tym problemem. Zatkano szczeliny, zaś pod budynek wylano fundamenty. Niestety, mieszkańcy nadal nie czują się pewnie.
- Chodzą, mierzą, łatają, a my nie wiemy, co się dzieje. Czy bezpiecznie jest tu mieszkać, w czasie, gdy obok trwa budowa? - pyta Krystyna Więcłak, mieszkanka bloku.
- Nie udzielono nam żadnych informacji - dodaje pani Agnieszka. - Mieszkają tutaj cztery rodziny, a jakoś nikt się nami nie interesuje.
Z powodu budowy codzienne życie mieszkańców zamieniło sie w horror. Wozy ekipy budowlanej blokują wjazd i zajmują miejsce. Mieszkańcy muszą parkować swoje auta na sąsiednim parkingu.
- Zabrali nam podwórko, nie mamy jak się dostać do komórek - skarży się pani Agnieszka.
- Dlaczego nie pomyśleli o nas gdy sprzedawali ten plac pod budowę?
Mieszkańcy mają żal do administracji, Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej. Według nich PGM nie reaguje na skargi, nie robi nic, by polepszyć ich sytuację.
- Mam trzymiesięczne dziecko. Wiadomo przecież, że w takiej sytuacji ciężko z dzieckiem tu mieszkać - mówi Anna Urbaniak. - Nie zaproponowano mi żadnego rozwiązania, powiedzieli, żebym się przeprowadziła skoro mi coś przeszkadza. Przez kilka dni nie mogłam w ogóle wyjść z dzieckiem z domu. Nie dało rady wydostać się z wózkiem. To też nikogo nie interesuje.
- Chodnik przed wejściem opadł, a pęknięcia na klatce schodowej jak były, tak są - dodaje pani Agnieszka. - Ten budynek nie wyglądał tak przed rozpoczęciem budowy.
- Mówią, że po zakończeniu prac zostanie przeprowadzony remont. Ale czy blok będzie się jeszcze nadawać do mieszkania? - zastanawia się pani Krystyna.
- Raz już byli naprawiać szkody, ale po tygodniu i tak zaczęły pojawiać się nowe pęknięcia.
- Nie zostały do mnie zgłoszone żadne skargi mieszkańców - twierdzi tymczasem prezes PGM, Lech Zacharzewski.
- Co do bloku przy ulicy Deotymy 7 mogę powiedzieć, że wszystkie budynki sąsiadujące z placem budowy są monitorowane. Doraco przeprowadza co kilka dni ekspertyzy, rejestruje drgania, sprawdza, czy budynki się nie osadzają.
Nie zgłoszono mi dotychczas żadnych przeciwwskazań, w tych budynkach można normalnie mieszkać. Rozumiem, że życie mieszkańców może być teraz uciążliwe, ale plac zajmuje ekipa budowlana i nie można rozwiązać tego problemu bez szkody dla żadnej ze stron.
W razie wątpliwości zapraszam mieszkańców do siebie. Postaram się udzielić potrzebnych informacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?