Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na arenie bez kija i marchewki. Czy cyrk bez zwierząt ma rację bytu? Cyrk Zalewski w Gdańsku i Gdyni w maju

Natalia Grzybowska
Toruń, manifestacja w obronie praw zwierząt cyrkowych
Toruń, manifestacja w obronie praw zwierząt cyrkowych Grzegorz Olkowski
Cyrk przyjechał! – to hasło które od pokoleń elektryzuje publiczność pod każdą szerokością geograficzną. Wciąż podtrzymywana jest wielowiekowa tradycja widowisk, opartych na pokazach akrobatycznych, ekwilibrystycznych, tanecznych i tresurze zwierząt. Przy czym ta ostatnia dziedzina budzi coraz większe kontrowersje, a stosowaniem metody kija i marchewki wywołuje coraz skuteczniejsze protesty.

– Dzięki naszej działalności ubywa zwierząt w polskich cyrkach. O ile w 2018 roku było ich 268, to w tym roku jest ich juz tylko 180, a w ciągu ostatnich pięciu lat dzięki naszej działalności o połowę zmalał udział tresury w spektaklach cyrkowych – podkreśla Paweł Frańczuk, z Koalicji Cyrk Bez Zwierząt.

Cyrk może i powinien obywać się bez tresowanych zwierząt

I o to od lat walczy Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva prowadząc kampanię „Cyrk bez zwierząt”. Jej celem jest wprowadzenie prawnego zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach. Z raportu opartego na materiale gromadzonym przez lata wynika, że w trakcie zajęć, przystosowujących je do występów nasi bracia mniejsi są zaniedbywani, nadmiernie obciążani, nieprawidłowo karmieni i transportowani, a także zmuszani do nienaturalnych dla nich czynności. Protesty nie pozostają bez echa. Z roku na rok coraz więcej miejscowości zakazuje wynajmowaniu terenów na „wydarzenia kulturalne”, których bohaterami są zwierzęta i ich dręczyciele.

W maju w Gdańsku i Gdyni gościmy Cyrk Zalewski, który działa już od ponad 20 lat

W tym sezonie w repertuarze obywa się już bez egzotycznych drapieżców. Występują natomiast zwierząt udomowione i hodowlane: konie, wielbłądy, kozy, a nawet… dinozaury. Postawiono na pokazy iluzji, niesamowite popisy żonglerski i ekwilibrystyki, zabawy zręcznościowe takie, jak diablo i latające trapezy z Brazylii czy umiejętności hiszpańskiego klauna.

- Skala protestów, organizowanych przez naszych adwersarzy jest niewspółmierna do tego, co na arenie można zobaczyć - mówi Tomasz Kamyk, przedstawiciel Związku Pracodawców Cyrku i Rozrywki. – Żeby zwierzęta opanowały pewne nawyki i umiejętności niekoniecznie trzeba je dręczyć! Właściciele i opiekunowie zwierząt muszą się liczyć z tym, że jeżeli nie będą o ich dobrostan prędzej, niż później stracą swych partnerów, ponosząc przy tym także konsekwencje prawne. Celem pokazu cyrkowego jest pokazanie piękna zwierzęcia, jego majestatu. Nikt o zdrowych zmysłach nie wystawi w świetle reflektorów okaleczonego psychicznie i poranionego zwierzęcia.

To, że rezygnuje się z drapieżników egzotycznych na rzecz zwierząt domowych, czy gospodarskich i że traktuje się je łagodnie nie przekonuje jednak aktywistki z Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva:

- Nie jest istotne czy na arenie występują niedźwiedzie, słonie, krokodyle czy gady lub psy - tłumaczy Laura Laura Artwińsk. - Warunki przetrzymywania, jak i tresury zwierząt pozostawiają wiele do życzenia. Dlatego właśnie sprzeciwiamy się przeciwko wykorzystywaniu zwierząt w cyrkach. Stwierdzamy bowiem objawy stereotypii u zwierząt, co jest niezbitym dowodem ich cierpienia.

Z takim stawianiem sprawy polemizuje Tomasz Kamyk:
– Dostosowaliśmy nasze standardy związane z warunkami transportu zwierząt do wymogów unijnych zanim jeszcze Polska wstąpiła do UE i nie ma mowy o jakichkolwiek nadużyciach. A to co kiedyś nazywano tresurą, już od jakiegoś czasu jest normalnym treningiem. Z całą pewnością też nie stosuje się drastycznych metod jak piszą na portalach przeciwnicy zwierząt w cyrku. Trenowanie polega bowiem na stosowaniu bodźców pozytywnych, by ukształtować pewne zachowania. Programy zaś są akceptowane przez specjalistów , którzy oceniają czy są one zgodne z naturalnymi predyspozycjami zwierząt. Jeśli więc kontrowersje budziły występy słoni, stających na tylnich łapach, to dla nikogo chyba nie było tajemnica, że w naturze potrafią robić dokładnie to samo.

Aktywistów dotknął syndrom bambiego
Jest również zdania, że osoby, które protestują przeciwko udziałowi zwierząt w cyrku, mają wyidealizowany obraz przyrody, określany psychologicznie jako syndrom bambiego. Podkreśla, że pracownicy ogrodów zoologicznych, czy trenerzy mają doświadczenie w pracy ze zwierzętami, znają ich charaktery i doskonale wiedzą, co robią.

Organizatorzy protestów lubią powoływać się na Uchwała Komisji Psychologii PAN z dnia 27 marca 2015 roku w sprawie poparcia działań podejmowanych w celu ograniczenia wykorzystywania zwierząt w działalności rozrywkowej prowadzonej w cyrkach. Stwierdza się w niej m.in. że spektakle cyrkowe z udziałem zwierząt są pozbawione jakichkolwiek walorów edukacyjnych, a do tego są potencjalnie szkodliwe dla procesu wychowania młodych ludzi.

- Z cyrku najmłodsi nie dowiedzą się nic o prawdziwej naturze zwierząt - twierdzi blogerka Laura Artwińska. - Jedyne co wynoszą z przedstawień, jest to, że zwierzę jest nieczującą zabawką, którą można dotykać, popychać, poniżać i zmuszać do wykonywania nienaturalnych czynności dla własnej rozrywki. Protesty są sygnałem dla potencjalnych widzów, że „coś jest nie tak”. Daję chwilę do zastanowienia się nad tym, czy warto, żeby nasza rozrywka przyczyniała się do cierpienia zwierząt.

Artwińska przekonuje również, że liczba fanów Cirque du Soleil to najlepszy dowód na to, że cyrk bez zwierząt jest możliwy. Co więcej, może odnosić międzynarodowe sukcesy.

- Bilety na pokaz kosztują od 140 zł. Cena jednak nie odstrasza widzów - przekonuje Laura Artwińska. - Jest to cyrk, na który warto wydać każdą złotówkę. Nie zobaczymy w nim przerażonych i okaleczonych zwierząt. Circus de Soleil to rozrywka, którą tworzą wyłącznie uzdolnieni do szpiku kości artyści. W Polsce na próżno szukać cyrku, który w swoim repertuarze nie wykorzystuje zwierząt. Najwidoczniej artyści zasłaniają w ten sposób swój brak talentu.

POLECAMY NA STREFIE AGRO:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Na arenie bez kija i marchewki. Czy cyrk bez zwierząt ma rację bytu? Cyrk Zalewski w Gdańsku i Gdyni w maju - Dziennik Bałtycki

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza