Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Netto kontra miasteccy bezdomni. Dyrektor tej sieci handlowej prosi o pomoc ośrodek pomocy społecznej

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Niedawno wycięto żywopłot przy parkingu Netto w Miastku. Tam często imprezowali i nocowali bezdomni
Niedawno wycięto żywopłot przy parkingu Netto w Miastku. Tam często imprezowali i nocowali bezdomni Andrzej Gurba
Marcin Grossy, dyrektor operacyjny Netto, prosi o pomoc w usunięciu bezdomnych sprzed sklepu tej sieci w Miastku przy ul. Długiej. Kogo? Magdalenę Stankowiak, kierownika Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Miastku. - Policja w Miastku już nie reaguje na nasze wezwania, a straż miejska jest kompletnie bezradna - napisał M. Grossy.

To, że bezdomni przesiadują, zaczepiają klientów, prosząc o pieniądze, przed i koło sklepu Netto, to fakt. Zresztą, do podobnych sytuacji dochodziło bądź dochodzi przed innymi sklepami - Polomarket, Biedronka, Żabka.

Dyrektor Netto zwrócił się o pomoc do ośrodka pomocy społecznej w Miastku, licząc, że instytucja, której działania na rzecz bezdomnych wpisane są w zadania, poradzi sobie lepiej niż policja czy straż miejska. - Bez wsparcia takich instytucji, jak kierowany przez panią Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, nie jesteśmy w stanie rozwiązać tego problemu. Nie przynoszą rezultatu interwencje strażników miejskich ani funkcjonariuszy policji, których niejednokrotnie wzywali nasi pracownicy, a także klienci - stwierdza M. Grossy. - Osoby bezdomne upodobały sobie teren pobliskich zarośli i tam urządziły nie tylko miejsce do spania, ale także miejsce urządzania libacji oraz toaletę.

Zarośla zostały dosłownie przez nich opanowane, uniemożliwiając nam, jako właścicielowi terenu, nie tylko korzystanie z niego, ale także utrzymanie go w czystości i porządku. Taki stan rzeczy stwarza dodatkowo zagrożenie epidemiologiczne, gdyż „niechciani mieszkańcy” bez żadnych ograniczeń załatwiają tam swoje potrzeby fizjologiczne. Jednak najwięcej uciążliwych, a także niebezpiecznych sytuacji bezdomni stwarzają naszym klientom i personelowi.

Notorycznie zaczepiają klientów i pracowników, nagabują ich, grożą im, proszą o pieniądze, obnażają się, dochodzi nawet do sytuacji, kiedy bez żadnego skrępowania oddają mocz przed sklepem, na oczach osób robiących u nas zakupy, wśród których jest wiele rodzin z dziećmi. Przed sklepem wielokrotnie dochodziło do bójek między bezdomnymi, a także niszczenia naszego mienia, jakim są choćby wózki zakupowe. Pracownice, przychodząc do pracy, są narażone na widok śpiących we własnych odchodach, nietrzeźwych, obnażonych mężczyzn, którzy uznali, że parking, wózkowania czy rampa magazynowa to ich teren. Policja w Miastku już nie reaguje na nasze wezwania, a straż miejska jest kompletnie bezradna. Bezdomni nie reagują na nasze prośby o opuszczenie terenu, bywają agresywni, a wywiezieni przez funkcjonariuszy - zaraz wracają.

M. Grossy w piśmie skierowanym do M. Stankowiak, prosi ją, jako kierownika instytucji dedykowanej do rozwiązywania społecznych problemów w Miastku, o pomoc w usunięciu osób bezdomnych sprzed sklepu Netto.

Magdalena Stankowiak, kierownik Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Miastku, mówi, że bezdomni mogą skorzystać z gminnej noclegowni. Od listopada do marca jest ona czynna całodobowo. Jest także możliwość skierowania do schroniska w Słupsku, ale bezdomni niechętnie się na to godzą. W ostatnim czasie z tej formy pomocy skorzystała jedna osoba z gminy Miastko. Bezdomni nie chcą iść do noclegowni czy schroniska, bo tam nie mogą pić alkoholu.

- Na naszym terenie mamy około 20 bezdomnych, z tego pięciu stwarza wiele problemów, takich jak przy sklepie Netto. Działania ośrodka też są ograniczone. Bezdomni to wolni ludzi. Nie można ich, od tak, zamknąć. Mam świadomość, że oni nic nie robią sobie z interwencji policji i mandatów. Przymusowe działanie jest możliwe przez sąd. I z takimi wnioskami występujemy w sprawie bezdomnych. Chodzi o umieszczenie w placówce, leczenie - wyjaśnia Magdalena Stankowiak. Dodajmy, że teraz są takie sprawy w toku.

M. Stankowiak zwraca uwagę na jedną bardzo ważną rzecz. - Gdyby ludzie nie dawali bezdomnym pieniędzy przed sklepami, to by ich tam nie było - oznajmia.

Podobnego zdania jest Michał Gawroński, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bytowie. - Nie trzeba dawać pieniędzy. Bezdomnym można pomóc w inny sposób. Często oni jednak nie chcą pomocy - stwierdza M. Gawroński. Rzecznik zaznacza, że policja reaguje na każde wezwanie dotyczące bezdomnych.

- Żebranie, nagabywanie, nieobyczajne zachowanie to wykroczenia. Policjanci wypisują mandaty i kierują sprawy do sądu. Bezdomni mandatów nie płacą i zwykle kończy się to aresztem. W przypadku np. agresywnego zachowania patrol zabiera taką osobę. Trzeba podkreślić, że bezdomny, jak każdy inny obywatel ma swoje prawa i nie można go na siłę wyrzucić z danego miejsca bez powodu - mówi M. Gawroński.

- Reagujemy na każde wezwanie. Jeśli jest podstawa do ukarania, to takie kary są stosowane. Niewiele więcej możemy zrobić - mówi Krzysztof Kuc, komendant Straży Miejskiej w Miastku. Dodaje, że największym problemem jest jeden bezdomny, który na nic nie reaguje. To właśnie jego dotyczy sprawa w sądzie.

Zobacz także: Oficjalne i uroczyste oddanie do użytku sali gimnastycznej przy ZSOiT w Miastku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza