Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie bądź obojętny. Ta dewiza przyświecała członkom stowarzyszenia przez 30 lat

Krzysztof Marczyk
Krzysztof Marczyk
Zygmunt Czapla prezentuje publikacje ukazujące się pod tytułem „Uratować pamięć. Wspomnienia Polaków zapisane w historii i świadomości”
Zygmunt Czapla prezentuje publikacje ukazujące się pod tytułem „Uratować pamięć. Wspomnienia Polaków zapisane w historii i świadomości” Krzysztof Marczyk
Prawie trzy dekady działało Stowarzyszenie Pomocy Polakom ze Wschodu. Choć oficjalnie zakończyło działalność, to wciąż nie brakuje osób, które pomagają Kresowiakom. - O tych ludzi trzeba się upominać, oni nie mogą zostać sami - słyszymy od szefostwa SPPzW.

Stowarzyszenie Pomocy Polakom ze Wschodu zrodziło się w okresie społecznych przeobrażeń ustrojowych po 1989 roku.

- Początkiem działalności był Zespół ds. Polaków w Kazachstanie przy Stowarzyszeniu „Wspólnota Polska” w 1995 roku w Koszalinie - mówi dr Zygmunt Czapla, prezes Stowarzyszenia i nauczyciel w Zespole Szkół Niepublicznych Czaplówka.

- W trakcie przemian ustrojowych zadawaliśmy sobie pytania, dlaczego historia Polski i Polaków jest tak poplątana. Dlaczego po II wojnie światowej jest tyle niejasności, jeśli chodzi o losy wielu rodzin. Często rozbitych, siłą rozdzielonych. Część w Polsce, część gdzieś na Wschodzie. Nie chcieliśmy, by tych białych plam na mapach historii naszego kraju było aż tyle. Zaczęła się żmudna praca statutowa, by jakoś tę chęć pomocy sformalizować - wyjaśnia nasz rozmówca.

Ostatecznie, na mocy postanowienia Sądu Wojewódzkiego I Wydziału Cywilnego w Koszalinie z 7 maja 1996 roku, Stowarzyszenie wpisano do rejestru. Tym samym mogło oficjalnie rozpocząć działalność na terenie całego kraju.

Początkowo koncentrowano się na problemach repatriacji Polaków deportowanych z Kresów Wschodnich przed II wojną światową, a także w okresie wojny i latach późniejszych w głąb ZSRR. Działacze pochylali się także nad opracowywaną „ustawą o repatriacji”, która weszła w życie 1 stycznia 2001 roku.

- To niezwykle istotna data, bo dzięki temu mogliśmy rozszerzyć działalność, wymiernie pomagać, a fala repatriacji nabrała ogromnych rozmiarów - podkreśla Zygmunt Czapla.

Dlaczego? Ponieważ wcześniej osoby, które przyjeżdżały ze Wschodu do Polski, po tym, jak pozwolono im przekroczyć granicę, były praktycznie pozostawiane same sobie. I jakoś musiały sobie radzić. Ustawa sprawiła, że bardziej zaangażowane w tę pomoc było państwo polskie, od najmniejszych jednostek samorządowych, gmin, po najwyższy szczebel w stolicy. Powstały procedury. Zaczęto udostępniać mieszkania zastępcze. W szkołach integrowano dzieci Kresowiaków. Tym samym tysiące polskich rodzin lub polskiego pochodzenia, głównie z Kazachstanu, osiedliło się w naszym kraju. Władze Koszalina w latach 1996-2023 przyjęły na zasadach repatriacji setki osób.

- Jednak, by tak się stało, nieustannie trzeba było informować ludzi, edukować. Mówić o tym, co się dzieje z Polakami na Wschodzie, przypominać o tym, że tu jest ich ojczyzna, tu żyją członkowie ich rodziny - zaznacza szef Stowarzyszenia.

Ostatnie lata działalności to skupienie się na pomocy humanitarnej. Zorganizowano ponad dwadzieścia transportów z pomocą materialną, głównie na Litwę i Ukrainę.

- Choć materialna pomoc ma oczywiście znaczenie, bo tym ludziom często brakuje produktów pierwszej potrzeby, to spotkania, zwykłe rozmowy, są jeszcze ważniejsze. Ci ludzie są tam, żyją, pytają o Polskę i sami chętnie opowiadają, jak żyje im się w ich drugich ojczyznach - na Litwie, Ukrainie czy Białorusi - opowiada pan Zygmunt.

Jednak rok temu członkowie Stowarzyszenia realnie ocenili stan i możliwości dalszej działalności statutowej i na tej podstawie postanowili zakończyć działalność, choć ostatnie sprawy formalne zamyka jeszcze sąd.

- Zostało kilku członków, reszta albo umarła, albo nie ma siły. Wiek robi swoje. Niestety, ale zbyt mało ludzi angażuje się bezpośrednio w działalność ciągłą, systematyczną. Każdy ma swoje życie. Dziś młodzi są zabiegani, zapracowani. Ale z drugiej strony, gdy tylko coś organizujemy, to rąk do pomocy nie brakuje. Ludzie chcą pomagać, ale po rzuceniu hasła, że coś się dzieje, od akcji do akcji. I to też należy docenić. Każda pomoc jest na wagę złota - podkreśla Zygmunt Czapla.

Tym samym nie oznacza to, że wraz z końcem działalności Stowarzyszenia skończyły się transporty z darami na Kresy Wschodnie. Na swoje barki wzięła to Czaplówka, gdzie znajdowała się siedziba Stowarzyszenia. Tu, siłami pracowników szkoły oraz społeczników, organizowany jest kolejny transport, a w jednym z pomieszczeń gromadzone są dary.

- Planujemy wyjazd transportu z darami dla walczącej Ukrainy - mówi Zygmunt Czapla.

Podsumowanie wyjazdu będzie można znaleźć w zaplanowanej na przyszły rok kolejnej edycji publikacji - już jedenastej - pod nazwą „Uratować pamięć. Wspomnienia Polaków zapisane w historii i świadomości”.

W dalszym ciągu można pomóc zarówno walczącej Ukrainie, ale także Kresowiakom z Litwy, bo to właśnie tam najczęściej docierała w ostatnim czasie pomoc z Koszalina. Przypomnijmy, że polska delegacja z wypełnionym po brzegi busem dotarła w 2022 roku do gminy i miasta Niemenczyn czy do wsi Jęczmieniszki na Litwie. Rok temu celem były między innymi litewskie Ejszyszki. W tym roku Czaplówka otrzymała zaproszenie od prezesa Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej w Łanowicach Walerego Tracza. I wszystko wskazuje na to, że właśnie do Łanowic, oddalonych o ponad 70 kilometrów od Lwowa, ma dotrzeć transport z darami. W busie znaleźć się mają produkty żywnościowe o długim terminie ważności, artykuły higieniczne, leki, środki czystości, a także odzież i obuwie. Tego typu artykuły, a także sprzęt sportowy wciąż można przekazywać do Zespołu Szkół Niepublicznych Czaplówka przy ul. Wojska Polskiego 83 w Koszalinie.

Przez cały okres działalności Stowarzyszenie nie korzystało z publicznych źródeł finansowania.

- Wszystko realizowaliśmy własnym sumptem oraz dzięki pomocy ludzi dobrej woli - naszych sponsorów i darczyńców, których przez lata sporo się uzbierało. Bez nich nic by się nie udało, dlatego bardzo dziękujemy firmom, instytucjom, fundacjom oraz darczyńcom prywatnym za okazaną pomoc - nie kryje wdzięczności Zygmunt Czapla.

Przez pawie trzydzieści lat Stowarzyszenie wspierało wiele firm, instytucji i darczyńców indywidualnych.

- Nie sposób wymienić wszystkich, przez te lata wiele się wydarzyło. Na pewno jednak wskazać należy NordGlass, Stowarzyszenie VivaMy z Koszalina, Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej, II LO im. Władysława Broniewskiego, Stowarzyszenie Eskadra Paralotniowa Koszalin, bibliotekę V LO czy Zarząd Koszalińskiego Oddziału Związku Ukraińców w Polsce. Wszystkim bez wyjątku za okazaną pomoc dziękujemy. Bez ludzi dobrej woli pomoc dla Kresowiaków nie byłaby możliwa - zaznacza nasz rozmówca.

- Na koniec, może trochę filozoficznie, a może trochę patetycznie, spytam: po co, jako ludzie, żyjemy? Przecież nie jesteśmy sami, są inni wokół nas. Dlaczego nie okazywać im pomocy, wrażliwości, jeśli tego potrzebują? Oddychamy tym samym powietrzem. Profesor Marian Turski powiedział kiedyś, że dodatkowy punkt dekalogu powinien brzmieć: nie bądź obojętny. I staramy się to robić - podsumowuje Zygmunt Czapla.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie bądź obojętny. Ta dewiza przyświecała członkom stowarzyszenia przez 30 lat - Głos Koszaliński

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza