Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żyjemy w czasach, gdy znowu zmienia się świat

Zbigniew Marecki
Zbigniew Marecki
Archiwum
Gdy zaczynałem dorosłe życie, wokół mnie zmieniał się świat. Teraz zbliżam się do wieku, gdy zazwyczaj zostaje się dziadkiem, i znowu następuje społeczno-polityczny obrót świata. Czy za kolejne ćwierć wieku czeka nas następna przemiana?

Pierwszą stałą pracę podjąłem kilka miesięcy po tym, gdy 4 czerwca 1989 roku Polacy opowiedzieli się przeciw komunie. Nie piszę komunizmowi, bo w tym czasie nasz kraj już dawno nie przypominał tej jego wersji, którą po 1945 roku narzucili powojennemu społeczeństwu komuniści pod przewodem Stalina i Armii Czerwonej. Wtedy większość z nas pragnęła wolności , co w praktyce oznaczało marzenie o tym, że szybko staniemy się częścią mitycznego Zachodu.

Wydawało się, że obalenie muru berlińskiego, które nastąpiło również w 1989 roku, w przyspieszonym tempie zbliży nas do wspaniałego Zachodu. Jednak już po kilku miesiącach okazało się, że zachodni kapitalizm to także bezrobocie, upadek wielkich, socjalistycznych fabryk i ostra konkurencja na rynku pracy, która jednym dawała sukces, a innych spychała nawet na społeczne dno, jeśli sobie nie radzili albo mieli niewiele do zaoferowania. W rezultacie kapitalizm szybko pokazał swoje dwie twarze: drapieżnego konsumpcjonizmu w kolorowych opakowaniach i skrywane, często zapłakane oblicza ludzi wykluczonych społecznie. Jednocześnie nagle znaleźliśmy się w środku rewolucji technologicznej, która przyszła do nas wraz z komputerami, komórkami , internetem i coraz bardzie wypasionymi telewizorami, które oferowały setki kanałów polskich i zagranicznych. Wraz z nimi zaczęła do Polski docierać wiedza o postępującej globalizacji, która zaowocowała przekonaniem, że wszyscy żyjemy w globalnej wiosce i że skutkiem tych przemian będzie społeczeństwo postprzemysłowe, czyli takie, w którym ubywa miejsc pracy w przemyśle, a zastępują je gorzej płatne i niepewne miejsca pracy w usługach i handlu.

Ta tendencja nabrała siły zwłaszcza po wejściu Polski do Unii Europejskiej, gdy w naszym kraju rozpadł się m.in. przemysł stoczniowy, a szerokim frontem weszły międzynarodowe sieci handlowe, bez których większość z nas nie wyobraża sobie obecnie codziennego życia. Na dodatek liberalne elity przez lata przekonywały, że normalne jest, że produkcja przemysłowa jest przenoszona do Chin i że na całym świecie coraz większą rolę odgrywają prekariusze, czyli ludzie zatrudnieni na umowach śmieciowych, a więc tani i łatwi do zwolnienia. Przedstawiciele młodszych pokoleń, którzy nie znali innej rzeczywistości, akceptowali taki stan rzeczy albo – w pewnym momencie już masowo – zaczęli uciekać na Zachód, gdzie poziom życia jest znacznie wyższy niż w postkomunistycznej Polsce.

Jednak jak się okazało, zarówno w naszym kraju, jak i na całym świecie, czego ewidentnym przykładem jest ubiegłoroczne zwycięstwo Donalda Trumpa w walce o stanowisko prezydenta USA, przyszła polityczna reakcja na model życia społeczno- gospodarczego, który w krajach Zachodu i do niego aspirujących rozwijał się od 1989 roku. Jego wyrazem jest swoisty bunt ludu, który poprzez wyborcze głosowanie w coraz większej grupie państw odsuwa od władzy liberalno-lewicowe elity i stawia na zwolenników zmiany. Na czym ma ona polegać? Jej specyfika bywa zróżnicowana w poszczególnych krajach ze względu na ich doświadczenia i tradycje kulturowe , ale wszędzie, co już ewidentnie widać, pojawiają się hasła dotyczące otwarcia na potrzeby zwykłych ludzi, ponownego uprzemysłowienia, ograniczenia zjawisk związanych z globalizacją i podkreślania grupowej odrębności oraz społecznego bezpieczeństwa, zagrożonego przez falę emigracyjną i islamski terroryzm.

Czym ta zmiana zaowocuje, chyba jeszcze nikt nie wie, bo ona właśnie trwa i z pewnością doprowadzi do sporych przekształceń zarówno w naszym kraju, jak i na całym świecie. Mam tylko nadzieję, że towarzyszące jej napięcia polityczno-społeczne nie doprowadzą do gwałtownych wybuchów – wojen i walk wewnątrz poszczególnych krajów.

Jedno jest pewne: na naszych oczach rodzi się nowy ład, co pewnie jest skutkiem głęboko odczuwanej niesprawiedliwości społecznej. W wymiarze globalnym może on doprowadzić do nowego otwarcia, które ożywi życie społeczne i pobudzi miliony do działania i ulepszania świata , ale może także być zaczynem wielkiego wyładowania, czego – jak sądzę - sobie chyba nikt nie życzy. Z pewnością jednak po epoce przemian przyjdzie czas stabilizacji, którą za 20-30 lat znowu ktoś naruszy, bo dojdą do głosu kolejne pokolenia z ich pomysłami i pragnieniami.

Przeczytaj także na GP24

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza