O sprawie pisaliśmy kilka dni temu. Prokuratura lęborska postawiła ordynatorowi S. ze Słupska zarzuty nakłaniania do przerwania ciąży (grozi za to do trzech lat więzienia) i stosowania gróźb karalnych. Nie miało to związku z pracą lekarza, a ciąża pozostała.
Jednak przyrzeczenie lekarskie, które składają lekarze w Polsce, jest wyraźne. Lekarz musi służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu i strzeżeniu godności stanu lekarskiego. Czy ordynator powinien piastować nadal swoje stanowisko? W pierwszej chwili komentarze pytanych przez nas osób były takie: dopóki sprawa nie jest zakończona przed sądem, nie ma mowy o podejmowaniu żadnych decyzji, bo w Polsce fundamentem prawa jest domniemanie niewinności.
Ale okazuje się, że S. się przyznał. - To zdecydowanie zmienia postać rzeczy- stwierdza Marek Biernacki, szef Rady Społecznej słupskiego szpitala. - Trzeba się tej sprawie przyjrzeć. Zarzuty, do których przyznał się ten pan, są zupełnie sprzeczne z przyrzeczeniem lekarskim. Ja mogę jednak tylko pytać dyrektora o to, jakie kroki zamierza podjąć.
Tymczasem dla Ryszarda Stusa, dyrektora słupskiego szpitala, sprawa nie istnieje. - To jeden z najlepszych specjalistów w Polsce, jeśli nie w Europie, i jeżeli ktoś ma mu przeszkodzić w wykonywaniu zawodu, to na pewno nie będę to ja. Może to zrobić jedynie korporacja lekarska - stwierdza dyr. Stus. Z jego wypowiedzi wynika, że jako dyrektor decyduje, kto jest ordynatorem, ale nie będzie podejmował żadnych kroków względem S. - Wygrał konkurs- stwierdza krótko.
Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Lęborku zastanawia się nad warunkowym umorzeniem postępowania. - To na razie czysto teoretyczna możliwość - stwierdza Jadwiga Rokicka-Ostapko, szefowa lęborskiej prokuratury. Wiemy jednak, że w tej sprawie już wpłynęło prokuratorskie zapytanie o opinię na temat ordynatora S. do słupskiego szpitala. To sugeruje, że działanie prokuratury nie jest czysto teoretyczne.
Przypomnijmy, że w przypadku głośnej sprawy korupcyjnej doktora Zbigniewa Studzińskiego ze Słupska dyrektor Ryszard Stus zdecydował o jego zwolnieniu, zanim akt oskarżenia trafił do sądu, przy czym doktor Studziński nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?