Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Otworzyła drzwi do mieszkania i została pobita

maz
Otworzyła drzwi do mieszkania i została pobita.
Otworzyła drzwi do mieszkania i została pobita. Archiwum
W miniony wtorek pani Anna, gdy ok. 6.30 wracała z pracy do mieszkania w centrum Słupska, na klatce schodowej minęła się z młodym mężczyzną. Kilka minut później ktoś zadzwonił do jej mieszkania, gdy otworzyła drzwi, mężczyzna, którego przed chwilą minęła, zaczął ją bić.

- Drzwi otworzyłam bez pytania, bo myślałam, że to mój chłopak - opowiada pani Anna (imię zmienione). Niestety, pomyliła się, bo nagle zaatakował ją szczupły i wysoki mężczyzna w czerwonej bluzie z kapturem. Wyglądał na ok. 25 lat. Wiedział, gdzie mieszka, bo minęli się, gdy otwierała drzwi do mieszkania, które wynajmuje z mamą, córką i siostrą.

- Do tego feralnego wtorku nigdy go nie widziałam - dodaje pani Anna. Jak otworzyła drzwi, to mężczyzna zapytał, czy tutaj mieszka Karol Bereza. Gdy powiedziała nie i chciała zamknąć drzwi, mężczyzna na siłę wszedł do środka, popchnął kobietę i uderzył ją o ścianę. - Wtedy zaczęłam krzyczeć, pojawiła się moja mama, a napastnik wybiegł z mieszkania. Mama od razu wezwała policję i karetkę pogotowia, która zabrała panią Annę na szpitalny SOR.

Po badaniu w szpitalu od razu pojechała do Prokuratury Rejonowej w Słupsku, bo tak jej kazali zrobić policjanci, którzy zaraz po zdarzeniu przyjechali do mieszkania w centrum miasta.

- Na dyżurce w prokuraturze skierowano mnie na komisariat w Kobylnicy. Pewnie dlatego, że mam meldunek w jednej z wsi w tej gminie. Pojechałam tam, choć policjanci z Kobylnicy byli zdziwieni, że mnie do nich odesłano. Mimo to spisali to, co im chciałam powiedzieć - dodaje pani Anna.

Wtedy dokładnie im opisała napastnika. - Gdybym go zobaczyła, to bym go rozpoznała. Niestety, nikt nie zaproponował sporządzenia portretu pamięciowego - dodaje. Do redakcji przyszła, bo uważa, że trzeba uprzedzić innych, gdyż też mogą być zaatakowani.

Sebastian Cistowski, p.o. rzecznika prasowego słupskiej policji powiedział nam, że policja będzie sprawdzała informacje od pani Anny. Ma na to 30 dni. Jednocześnie dodał, że zgodnie z przepisami sprawą powinien się zająć komisariat, który obsługuje teren obejmujący miejsce zdarzenia, a nie komisariat w Kobylnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza