- Byłam trzy tygodnie na oddziale rehabilitacji w szpitalu w Miastku po operacji kolana. Nie będą tego pobytu miło wspominać. Przez cały ten czas nie mieliśmy ciepłej wody - oznajmia mieszkanka Ustki. Pacjentka twierdzi, że na korytarzu postawiono czajniki elektryczne, aby zagrzać sobie wodę do mycia. Jeden miał być na kilka sal. - Może pan sobie wyobrazić, jak to się odbywało. Małym czajniczkiem, który przypadał na wiele osób grzało się wodę do miski i w niej się myło. Takie warunki zafundowano mojej mamie - mówi syn pacjentki z Ustki. Niektóre pacjentki korzystały więc z własnych czajników.
Pacjenci mówią, że ciepłej wody nie miały też salowe do sprzątania. - Kiedy zapytaliśmy o powody, nie usłyszeliśmy sensownego wytłumaczenia, a tylko że musimy sobie jakoś radzić. Niepojęte - denerwuje się mężczyzna. Pacjentka skarży się też na wygląd sanitariatów. - Ich standard delikatnie mówiąc nie jest najlepszy - mówi kobieta. Z powodu braku ciepłej wody nie odbyła się też część rehabilitacyjnych zabiegów.
Krzysztof Sawicki z działu technicznego miasteckiego pionu Szpitala Powiatu Bytowskiego twierdzi, że ciepłej wody nie było co najwyżej przez cztery dni. I to nie po kolei, a z przerwami.
- W krótkim czasie mieliśmy aż trzy awarie. Za pierwszym razem uszkodzona została rura doprowadzająca ciepłą wodę. Minęło trochę czasu, zanim zlokalizowaliśmy przeciek. Kolejnym razem była awaria pieca centralnego ogrzewania. Później znowu rozsadziło rurę. Usuwaliśmy tę awarię najszybciej, jak tylko mogliśmy. To nie nasza wina, że tak się stało. Ciepłej wody nie było też na innych oddziałach - oznajmia Sawicki.
Pracownik szpitala nie zgadza się ze złą oceną wyglądu sanitariatów. - Uważam, że łazienki wyglądają dobrze. Co dwa lata je odświeżamy - mówi Sawicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?