Historia spotkań Pogoni z Piastem nie zapowiadała wielu bramek w sobotnie popołudnie w Szczecinie. - Faworytem jest Pogoń, ale rozstrzygnąć może jedna bramka – mówił przed spotkaniem Bogusław Pietrzak, były trener Portowców.
- Jesteśmy w walce o mistrzostwo i nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów – stwierdził konkretnie obecny trener Jens Gustafsson.
A skoro takie było podejście to na boisko posłał najsilniejszy skład z młodzieżowcem (Adrian Przyborek) włącznie. Na rezerwie pozostać musiał Wahan Biczachczjan. Oczywiście poza zespołem jest Rafał Kurzawa, ale o kontuzji pomocnika wiemy od prawie dwóch tygodni i do końca sezonu Pogoń musi sobie radzić bez niego. Nowych problemów nie przybyło.
Więcej zmartwień przed meczem miał trener gliwickiej drużyny Aleksandar Vuković. Przede wszystkim kontuzję odniósł napastnik Fabian Piasecki, a już wcześniej urazu doznał drugi z doświadczonych napastników Kamil Wilczek. Na Pogoń Piast na szpicy wystawił skrzydłowego Jorge Felixa.
Wszyscy w Szczecinie spodziewali się zachowawczej taktyki Piasta. To Pogoń miała od początku przycisnąć i szukać okazji na otwarcie wyniku. Dla Piasta nawet punkt oznaczał duży krok w walce o uniknięcie spadku, a Portowcy mogli trzema punktami znów zbliżyć się do lidera i umocnić się w ścisłej czołówce.
I faktycznie. Od początku Portowcy złapali niezły rytm i w pierwszych pięciu minutach bramkę mógł zdobyć Joao Gamboa, a mniej klarowną sytuację miał Linus Wahlqvist.
W 12. minucie zaskoczenie, bo to goście objęli prowadzenie. Po wyrzucie z autu przedłużona piłka, nikt nie upilnował Tomasa Huka i ten nie miał kłopotów z celną główką.
Pogoń próbowała zabrać się do odrabiania strat, ale to goście grali spokojniej i szukali kontr. Po kilku minutach udało im się nawet podwyższyć prowadzenie. Między formacjami Pogoni było dużo przestrzeni, szybka wymiana podań i na strzał z 16 m zdecydował się Felix. Idealnie trafił do siatki.
Pogoń mocno utrudniła sobie zadanie, ale nie mając nic już do stracenia – mocno zaatakowała. Swoje szanse mieli Grosicki, Koulouris, ale jednak mocno brakowało w grze gospodarzy płynności. Goście – przy odrobinie większej pazerności i zespołowości – też mogli pokusić się o jeszcze jedną bramkę.
Pogoń na drugą połowę wyszła bez zmian personalnych, ale z dużą energią. Portowcy siedli na przeciwnikach, ale ci chcieli się odgryzać. Pierwsze 20 minut po przerwie – z rosnącą przewagą Portowców, łatwym dojściem w okolice pola karnego, ale później były problemy. Momentami gospodarze za bardzo chcieli „wjechać” do bramki. A goście ustawili się mocno w tyłach i tych okazji tak wiele nie było. Po drugiej stronie boiska były tylko zalążki groźnych akcji.
Kibice Pogoni z wiarą dopingowali i czekali na przełomową akcję. Nastąpiło to późno, bo w 87. minucie. W pole karne wbiegł Linus Wahlqvist, walczył z nim o piłkę Tomasz Mokwa. Szwed padł i rozpoczęła się długa analiza. Sędzia Frankowski sam oglądał powtórki i ostatecznie podyktował karnego. Grosicki okazję zmarnował – przestrzelił. Po tej sytuacji – dużo fanów opuściło stadion.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Pogoń w końcu zdobyła bramkę. Piłkę z bliska do siatki trafił Koulouris. Nadzieje odżyły, kibice stali na trybunach i do końca chcieli dopingować. Tyle, że po analizie gola nie uznano. Spalony.
Nic się już nie zmieniło i to goście zrealizowali swój cel. Są na pewno bliżsi utrzymania niż byli przed rozpoczęciem spotkania. Pogoń szans na mistrzostwo czy podium nie traci, ale o złoto będzie bardzo ciężko.
Pogoń Szczecin – Piast Gliwice 0:2 (0:2)
Bramki: Huk (12.), Felix (21.)
Pogoń: Cojocaru – Wahlqvist, Borges, Malec, Koutris (83. Zech) – Przyborek (57. Biczachczjan), Gamboa (68. Zahović), Gorgon (68. Wędrychowski), Ulvestad, Grosicki – Koulouris.
Piast: Plach - Pyrka, Huk, Czerwiński Ż, Mokwa - Ameyaw, Dziczek, Tomasiewicz (80. Hateley), Szczepański (80. Chrapek), Krykun (46. Konstandinov) – Felix (85. Kądzior).
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 18 985.
Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?