Powodem był dym unoszący się z kilku miejsc w pociągu, który około 18.23 miał jechać w stronę Gdyni. Pan Tomasz z Godętowa, który poinformował nas o tej sytuacji, podkreśla, że sytuacja wyglądała groźnie.
- Dym był gryzący i można go porównać do takiego, który unosi się, gdy palą się przewody elektryczne - twierdzi mężczyzna. - Fragmenty pociągu zaczęły się dymić, gdy tylko przyjechał on na stację.
Pasażerowie zostali poproszeni o opuszczenie składu. Dla mnie denerwujące było to, że nikt nas nie poinformował, co było powodem takiego zadymienia pociągu. Później pociąg pojechał do Gdyni, jak gdyby nic się nie stało. Cały skład jednak zdecydowanie wolniejszym tempem niż zazwyczaj.
O wyjaśnienie sytuacji zwróciliśmy się do przewoźnika, spółki SKM.
- Postój był spowodowany koniecznością ustalenia przyczyny wydobywającego się spod pociągu gryzącego dymu - wytłumaczył nam Marcin Głuszek, dyrektor marketingu i sprzedaży w spółce SKM. - Po oględzinach składu okazało się, że przyczyną była topiąca się folia, która znalazła się między tzw. opory rozruchowe. Prawdopodobnie folia dostała się tam, gdy skład pociągu najechał na worek ze śmieciami, który ktoś zostawił na torach.
Jak podkreśla przedstawiciel przewoźnika, po stwierdzeniu przyczyny i usunięciu resztek stopionej folii pociąg kontynuował jazdę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?