MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policja odebrała dziecko pijanej parze wczasowiczów w Ustce

Bogumiła Rzeczkowska bogumila. [email protected]
Policja odebrała dziecko pijanej parze wczasowiczów w Ustce.
Policja odebrała dziecko pijanej parze wczasowiczów w Ustce. sxc.hu
Policja odebrała półroczne dziecko pijanej parze wczasowiczów. Sąd musi podjąć decyzję o umieszczeniu go w pogotowiu rodzinnym. Trwa urzędniczy spór: maluch miejski czy powiatowy?

O awanturze w wynajmowanym mieszkaniu w Ustce przy ul. Sprzymierzeńców i interwencji policji dowiedzieliśmy się do ustczanki, którą bardzo poruszył los półrocznej dziewczynki. Napisała do nas maila na [email protected]

- Po godzinie 22 słychać było przez otwarte okno mieszkania na parterze przeraźliwy krzyk i płacz małego dziecka. Zadzwoniłam na policję, przyjechali bardzo szybko - relacjonuje mieszkanka Ustki. - Policjanci wyprowadzili pijaną kobietę z maleńkim dzieckiem i mężczyznę. To byli przyjezdni, którzy wynajmowali mieszkanie na parterze.

Świadkami tego wydarzenia byli mieszkańcy tego bloku. Wezwano też właściciela mieszkania.

Kobieta, która nas poinformowała o zdarzeniu, pyta o dalsze losy tej malutkiej dzieciny:

- W jaki sposób instytucje do tego powołane dalej prowadzą sprawy tych biednych dzieci? Dorosłe osoby nie mogą być pijane, sprawując opiekę nad dziećmi.

Interwencję potwierdził Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji.

- Młodych ludzi zatrzymaliśmy do wytrzeźwienia. 26-letnia kobieta miała około promila, 28-letni mężczyzna - około półtora promila alkoholu - mówi rzecznik. - Rodzice kłócili się, w mieszkaniu był rozgardiasz, puste butelki po alkoholu, porozrzucane rzeczy. Jednak kiedy policjanci weszli do środka, dziecko leżało w łóżeczku i było spokojne.

Sąd rodzinny został powiadomiony, dziecko trafiło pod opiekę rodziny, która pełni funkcję pogotowia opiekuńczego. Wcześniej zostało przebadane przez lekarza. Jest zdrowe, żadna krzywda mu się nie stała. Jednak to bardzo dobry odruch ze strony sąsiadów, że w takiej sytuacji powiadomili policję.

Okazało się, że para Magdalena S. i Grzegorz F. pochodzi z Darłowa, ale nie od razu policja dowiedziała się o nich wszystkiego. Mężczyzna najpierw podawał dane swojego brata, a po sprawdzeniu w systemie policyjnym wyszło na jaw, że oboje są poszukiwani przez prokuraturę do ustalenia miejsca pobytu.

- To nie oznacza, że są ścigani i należy ich od razu zatrzymać, po prostu prokuratura potrzebuje ich adresu, by doręczyć im wezwania - mówi rzecznik. - Nie wiem, czy wynajmowali mieszkanie na dłużej, czy byli na wczasach jak twierdzą. Ten pan dostał 500 złotych mandatu za podanie nieprawdziwych danych.

Tymczasem skomplikowała się sprawa córeczki awanturniczej pary.

- Sąd rodzinny w czwartek z urzędu wszczął postępowanie o pozbawienie bądź ograniczenie władzy rodzicielskiej - informuje sędzia Krzysztof Obst, wiceprezes Sądu Rejonowego w Słupsku. - Jednak w tej sytuacji niezwłocznie na posiedzeniu musi podjąć w trybie pilnym decyzję o umieszczeniu dziecka w pogotowiu rodzinnym ze względu na to, że zagrożone jest jego dobro. Aby wydać takie postanowienie, MOPR czy PCPR musi wskazać konkretną rodzinę, a do czwartku popołudnia nikt tego nie zrobił. Nie wiadomo też, czy dziecko pozostanie w rodzinie, do której trafiło zaraz po interwencji.

Sprawdziliśmy dlaczego i okazało się, że nie bardzo wiadomo, czyje - w sensie instytucji - dziecko jest.

- Policjant zadzwonił do mnie przed godziną pierwszą w nocy, że jest dziecko z interwencji - relacjonuje Malina Iwaszko, kierownik działu specjalistycznej pomocy rodzinie z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku. - Jeśli dziecko jest z Ustki, czyli z terenu powiatu, to powinno się nim zająć Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, a nie nasze miejskie. Ale była noc, więc stwierdziłam, że nie zostawię policjantów z niemowlęciem na komisariacie. Zadzwoniłam do naszej zawodowej rodziny zastępczej, ona się zgodziła, ale tylko na jedną noc i policja dziewczynkę tam zawiozła. My zapłacimy za pobyt, ale głównie chodzi o to, że mamy mało miejsc w rodzinach, które pełnią funkcję pogotowia opiekuńczego. A PCPR do tej pory nie znalazło swojej rodziny dla tego dziecka.

- Aktualnie ustalamy sytuację - oświadcza Urszula Dąbrowska, dyrektorka PCPR w Słupsku. - Miasto kwestionuje, że to jego dziecko i ta procedura się przedłuża. Natomiast z naszych informacji wynika, że to także nie nasze.

Być może w piątek sprawa się wyjaśni i dziewczynka w jakimś pogotowiu opiekuńczym będzie przebywać legalnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza